Spotkanie Chelsea i Manchesteru City, które w tygodniu awansowały do półfinału Ligi Mistrzów, zapowiada się na główną atrakcję weekendu. Ale kto wie, czy większym wydarzeniem nie będzie mecz Leicester z Southampton, w którym gra Jan Bednarek. Obejrzy go z trybun Wembley kilka tysięcy widzów.
To pierwszy test przed powrotem publiczności na stadiony na Wyspach. Drugim będzie finał Pucharu Ligi Manchester City - Tottenham (25 kwietnia), trzecim - finał Pucharu Anglii (15 maja), który ma już zobaczyć 21 tys. kibiców, czyli mniej więcej tyle, ile mogłoby dopingować piłkarzy na Wembley podczas Euro.
By wejść na trybuny, potrzebny będzie negatywny wynik testu na koronawirusa, nie będą natomiast wymagane tzw. paszporty covidowe potwierdzające szczepienie.
Sobotni finał Pucharu Króla będzie można obejrzeć tylko w telewizji. W Sewilli zagrają o niego Barcelona i Athletic. Drużyna z Bilbao stanie przed szansą na trofeum już drugi raz w ciągu kilkunastu dni. Na początku kwietnia, w zaległym finale z ubiegłego roku, przegrała 0:1 z Realem Sociedad. Ostatni puchar zdobyła w 1984 roku.
Można liczyć na spore emocje. W styczniu Athletic pokonał Barcę 3:2 w meczu o Superpuchar Hiszpanii. Potrzebna była dogrywka, a Leo Messiemu w końcówce puściły nerwy, starł się z przeciwnikiem i został ukarany pierwszą czerwoną kartką w katalońskich barwach.