Dla Arkadiusza Milika to był wyjątkowy wieczór. Nie tylko dlatego, że po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją wracał do składu swojej nowej drużyny. W niedzielę obchodził 27. urodziny, a bramka w tak istotnym spotkaniu, z jednym z najsilniejszych rywali w lidze francuskiej, okazała się wymarzonym prezentem.

Fakt, że to Milik został wyznaczony do wykonywania jedenastek, świadczy o tym, jak dużym zaufaniem został obdarzony. Kredyt już spłaca. Gdy w niedzielę podchodził do piłki, nie zadrżała mu noga. Uderzył pewnie i precyzyjnie. To jego drugi gol w Ligue 1.

Strzelił go tuż przed przerwą, gdy Marsylia przegrywała po trafieniu Karla Toko Ekambiego i niewiele wskazywało na to, że zdobędzie punkty. Bramka ta tchnęła w gospodarzy wiarę. Mecz kończyli w przewadze jednego zawodnika (czerwona kartka Lucasa Paquety), ale wynik się już nie zmienił.