Smaczku meczowi Manchester City - Tottenham dodawało to, że to właśnie Tottenham wyeliminował Manchester City z Ligi Mistrzów w sezonie 2018/2019. W ćwierćfinale tych rozgrywek "Koguty" wygrały u siebie 1:0 i przegrały w rewanżu 3:4 awansując dalej dzięki większej liczbie goli strzelonych na wyjeździe. W tamtym spotkaniu sędzia, po wideoweryfikacji, nie uznał gola zdobytego przez Manchester City w doliczonym czasie gry.

W meczu rozegranym 17 sierpnia tamten scenariusz się powtórzył - czytamy w Onecie. W końcówce spotkania, przy stanie 2:2, rezerwowy Gabriel Jesus zdobył trzeciego gola dla Manchesteru City, ale sędzia po skorzystaniu z VAR anulował to trafienie, ponieważ wcześniej dopatrzył się zagrania ręką Aymerica Laporte.

Manchester City dwa razy wychodził w tym meczu na prowadzenie - w 20. minucie za sprawą Raheema Sterlinga (po świetnym podaniu Kevina de Bruyne) i w 35. minucie po trafieniu Sergio Aguero (znów asysta de Bruyne). "Koguty" na gole "The Citizens" odpowiedzieli jednak trafieniami Erica Lameli i Lucasa Moury.

Zarówno dla Manchesteru City, jak i dla Tottenhamu, były to pierwsze punkty stracone w tym sezonie Premier League.