„Tego, co zwiększy siłę polskiej gospodarki" – odpowie większość z nas. Propozycje pewnie będą od Sasa do Lasa. Mam jednak coś, co powinno ucieszyć większość z nas. To sieć 5G.
Technologia ta to kolejny, wyższy standard przesyłania informacji. Dzięki zwiększonej wydajności podniesie jakość obsługi głównych obszarów gospodarki. Przemysłu energetycznego, wytwórczego, branży motoryzacyjnej, służby zdrowia itd.
Po co zabierać się jednak za kolejny szczebel rozwoju przesyłu informacji, skoro dotychczasowa sieć 4G jeszcze nie jest do końca upowszechniona? Jest to pytanie podobne do tego, które niemal sto lat temu usłyszał słynny himalaista George Mallory. Przygotowywał się wtedy do wejścia na niezdobyty jeszcze Mount Everest. Dziennikarze chcieli wiedzieć, po co się tam wybiera. „Ponieważ on tam jest" – brzmiała odpowiedź.
Tak samo jest z 5G. Skoro jest, to musimy tę technologię mieć. Polska gospodarka w niektórych obszarach przypomina skansen technologiczny. O innowacjach więcej się u nas mówi, niż ich wdraża. To jest nasza ogromna słabość. Jeśli tego nie zmienimy, to będziemy jedynie montownią produktów wymyślonych gdzie indziej. Poddostawcą zależnym od potężniejszych graczy.
Sieć 5G nie zmieni tego bezpośrednio, ale pośrednio. Obieg informacji to w dzisiejszym cyfrowym świecie krwiobieg gospodarki. A technologia 5G zwiększy dziesięciokrotnie jego przepustowość! Pozwoli podłączyć wielokrotnie więcej użytkowników na tym samym obszarze. Przesył danych będzie szybszy i pewniejszy. Gospodarka dostanie turbodoładowanie.