Pod choinkę 5G!

We wtorek Wigilia. A skoro tak, to prezenty. Wiemy, czego oczekują nasi najbliżsi, co sami chcielibyśmy otrzymać. To jednak skala mikro. Czego zaś życzyć nam wszystkim, czyli w skali makro?

Publikacja: 22.12.2019 20:00

Pod choinkę 5G!

Foto: Adobe Stock

„Tego, co zwiększy siłę polskiej gospodarki" – odpowie większość z nas. Propozycje pewnie będą od Sasa do Lasa. Mam jednak coś, co powinno ucieszyć większość z nas. To sieć 5G.

Technologia ta to kolejny, wyższy standard przesyłania informacji. Dzięki zwiększonej wydajności podniesie jakość obsługi głównych obszarów gospodarki. Przemysłu energetycznego, wytwórczego, branży motoryzacyjnej, służby zdrowia itd.

Po co zabierać się jednak za kolejny szczebel rozwoju przesyłu informacji, skoro dotychczasowa sieć 4G jeszcze nie jest do końca upowszechniona? Jest to pytanie podobne do tego, które niemal sto lat temu usłyszał słynny himalaista George Mallory. Przygotowywał się wtedy do wejścia na niezdobyty jeszcze Mount Everest. Dziennikarze chcieli wiedzieć, po co się tam wybiera. „Ponieważ on tam jest" – brzmiała odpowiedź.

Tak samo jest z 5G. Skoro jest, to musimy tę technologię mieć. Polska gospodarka w niektórych obszarach przypomina skansen technologiczny. O innowacjach więcej się u nas mówi, niż ich wdraża. To jest nasza ogromna słabość. Jeśli tego nie zmienimy, to będziemy jedynie montownią produktów wymyślonych gdzie indziej. Poddostawcą zależnym od potężniejszych graczy.

Sieć 5G nie zmieni tego bezpośrednio, ale pośrednio. Obieg informacji to w dzisiejszym cyfrowym świecie krwiobieg gospodarki. A technologia 5G zwiększy dziesięciokrotnie jego przepustowość! Pozwoli podłączyć wielokrotnie więcej użytkowników na tym samym obszarze. Przesył danych będzie szybszy i pewniejszy. Gospodarka dostanie turbodoładowanie.

Ci, którzy sądzą, że coraz szybsze łącza służą tylko temu, by młodzież mogła oglądać film na „komórkach" w wyższej rozdzielczości – popełniają błąd. Zakres zastosowań 5G jest ogromny. Nie wiadomo wręcz, od czego zacząć. Np. wielu z nas spędziło ostatnie dni, tkwiąc w przedświątecznych korkach. 5G mogłoby nas w przyszłości przed tym uchronić. Przesył danych to bowiem wąskie gardło koncepcji smart cities, czyli inteligentnych miast. Zarządzanie ruchem, informowanie na bieżąco o wolnych miejscach parkingowych, korkach itp. wymaga szybkiego, niezawodnego łącza.

Energetyka. Rachunki za prąd przyprawiają nas o palpitację serca. Wydajniejsze łącze pozwoli na bezprzewodowe monitorowanie stanu i obciążenia sieci. A to znaczne zmniejszenie kosztów i lepsza obsługa klientów.

To tylko niektóre przykłady z raportu „Sieci 5G w Polsce". Opracowany on został przez Accenture na zlecenie Pracodawców RP. Warto go przeczytać. I uzmysłowić sobie, jak ogromną rolę w gospodarce odgrywa dziś przesył danych. Oraz jak wielki impuls do rozwoju da sieć 5G. Autorzy raportu szacują, że do 2028 r. jej wprowadzenie zwiększy PKB Polski o 1,2 proc. To niemal 64 mld zł! Pojawi się 70 tys. nowych miejsc pracy. I to miejsc perspektywicznych, opartych o przyszłościowe cyfrowe technologie.

Dlatego życzę nam i sobie pod choinkę sieci 5G. Narzędzia, dzięki któremu łatwiej i szybciej wypracujemy silne fundamenty gospodarki oraz zapewnimy dostatek w naszych domach.

Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP

„Tego, co zwiększy siłę polskiej gospodarki" – odpowie większość z nas. Propozycje pewnie będą od Sasa do Lasa. Mam jednak coś, co powinno ucieszyć większość z nas. To sieć 5G.

Technologia ta to kolejny, wyższy standard przesyłania informacji. Dzięki zwiększonej wydajności podniesie jakość obsługi głównych obszarów gospodarki. Przemysłu energetycznego, wytwórczego, branży motoryzacyjnej, służby zdrowia itd.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację