SN to nie jest prywatny adresat - rozmowa z Aleksandrem Stępkowskim, sędzią i rzecznikiem Sądu Najwyższego

Odróżnienie przesyłki z kilkoma tomami akt od prywatnej korespondencji nie sprawia najmniejszych trudności – mówi Aleksander Stępkowski, sędzia i rzecznik Sądu Najwyższego.

Aktualizacja: 17.11.2020 06:22 Publikacja: 16.11.2020 19:31

Aleksander Stępkowski

Aleksander Stępkowski

Foto: tv.rp.pl

Według doniesień prasowych w Sądzie Najwyższym trwa walka o akta. Pierwsza prezes Małgorzata Manowska chce, by sprawy przynależne do Izby Dyscyplinarnej, a rozpatrywane w innych izbach przekazano do Dyscyplinarnej.

ALEKSANDER STĘPKOWSKI: Nie ma mowy o żadnej walce o akta. Pierwsza prezes pilnuje natomiast, by przestrzegana była ustawowo określona właściwość izb w Sądzie Najwyższym, i sygnalizuje stwierdzone nieprawidłowości, prosząc o doprowadzenie do stanu zgodności z prawem. Ubolewam, że dochodzi do tego rodzaju sygnalizacji, wszak od sędziów można i należy oczekiwać starannego przestrzegania obowiązującego prawa.

Czytaj też: Aleksander Stępkowski: Podziały w Sądzie Najwyższym jeszcze potrwają

Ponoć niektórzy sędziowie uważają, że działania pierwszej prezes Sądu Najwyższego nie mają podstaw prawnych i mogą być odbierane jako próba wywarcia na nich nacisku?

Trudno komentować, gdy osoby, które mają prawny obowiązek przestrzegania przepisów o właściwości izb SN, zamiast usunąć samemu te nieprawidłowości, uznają przypomnienie treści obowiązującego prawa za naciski. Równie dobrze można uznać za naciski drukowanie Dziennika Ustaw. Pierwsza prezes wszelkich sygnalizacji dokonuje, kierując się nie własnym uznaniem, ale po wnikliwej analizie, w tym na podstawie opinii Biura Studiów i Analiz SN, które rozwiewają wątpliwości, jakimi kompetencjami dysponuje. Z naciskiem powtarzam, że bulwersuje nade wszystko potrzeba dokonywania w SN tego typu sygnalizacji wynikająca z nieprzestrzegania ustawy o SN w sekretariatach izb. Zdumiewająca jest przy tym argumentacja, bo przecież sama inicjatorka postępowania, w ramach którego TSUE wydał postanowienie zabezpieczające – czyli komisarz Jourová – przyznała, że postępowania w sprawach, o których rozmawiamy, mogą się toczyć w Izbie Dyscyplinarnej.

A gdyby nawet hipotetycznie przyjąć, że zakres zabezpieczenia TSUE w sprawach dyscyplinarnych nie jest jednoznaczny?

To i tak nie wskazuje ono, kto w okresie zawieszenia stosowania niektórych przepisów ustawy o SN miałby sprawy te rozpoznawać. Sąd nie może sobie przypisywać kompetencji „po uważaniu", wbrew wyraźnym postanowieniom ustawy.

Kolejne zastrzeżenia dotyczą zarządzenia pierwszej prezes, by przesyłki adresowane do konkretnych sędziów SN przekazywać za pośrednictwem sekretariatu pierwszej prezes SN i otwierać je, jeśli zawierają one pisma procesowe. Czy adresat nie może oddać w razie potrzeby pisma tam, gdzie trzeba?

Sąd Najwyższy nie jest miejscem, do którego powinno się kierować prywatną korespondencję. Niestety, mieliśmy do czynienia z nielicującymi z powagą SN praktykami, gdy pisma procesowe wpływały pod pozorem prywatnej korespondencji do prezesów izb. Proszę uwierzyć, odróżnienie przesyłki zawierającej kilka tomów akt od rzeczywiście prywatnej korespondencji nie sprawia najmniejszych trudności. Dlatego pierwsza prezes, na podstawie wnikliwej analizy BSiA SN obejmującej również orzecznictwo TSUE i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, podjęła stanowcze działania mające na celu zapewnienie zgodnego z prawem obiegu korespondencji w SN. To zresztą spotyka się z reguły ze zrozumieniem, bo też nie doszło do żadnej sytuacji, by tajemnica prywatnej korespondencji została naruszona. Ze zdziwieniem więc przyjąłem wypowiedzi prasowe utrzymane w sensacyjnym tonie, pomagające kreować klimat rzekomej grozy.

Na koniec: jak SN daje sobie radę w jesiennej fali epidemii?

Zostały wdrożone kompleksowe rozwiązania umożliwiające pracę zdalną i ograniczające ilość osób fizycznie przebywających w gmachu SN oraz szczegółowe regulacje obowiązujące osoby przebywające i poruszające się po budynku. Wdrażane są rozwiązania umożliwiające zdalne prowadzenie rozpraw. Jak na razie SN funkcjonuje bez większych zakłóceń. Budujące jest to, że większość sędziów i pracownicy SN podeszła z dużym zrozumieniem do sytuacji.

Według doniesień prasowych w Sądzie Najwyższym trwa walka o akta. Pierwsza prezes Małgorzata Manowska chce, by sprawy przynależne do Izby Dyscyplinarnej, a rozpatrywane w innych izbach przekazano do Dyscyplinarnej.

ALEKSANDER STĘPKOWSKI: Nie ma mowy o żadnej walce o akta. Pierwsza prezes pilnuje natomiast, by przestrzegana była ustawowo określona właściwość izb w Sądzie Najwyższym, i sygnalizuje stwierdzone nieprawidłowości, prosząc o doprowadzenie do stanu zgodności z prawem. Ubolewam, że dochodzi do tego rodzaju sygnalizacji, wszak od sędziów można i należy oczekiwać starannego przestrzegania obowiązującego prawa.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?