Wspaniały marsz. Powiedziałbym, byłby wspaniały. Bo był dzięki patriotyzmowi polskiej młodzieży. Tylko że doszło do wydarzeń, które muszą zostać wyjaśnione. Doszło do sytuacji, w której policja strzelała do ludzi. Strzelała do ludzi, choć to Antifa zaatakowała polskich patriotów – oświadczył poseł Macierewicz, wiceprezes PiS. Zastanawiam się, czy uczestniczył w tym samym wydarzeniu, które mogliśmy wszyscy obserwować w środę na ulicach stolicy. Ów marsz, który miał być zmotoryzowany – a nie był, i który miał rzekomo być pokojowy – a znów nie był, o czym świadczą poszkodowani policjanci, reporterzy i zniszczone mienie. W skrócie: operacja się udała, pacjent zmarł.

Czy był to ten sam pieszy marsz, który według szefa MSWiA i także wiceprezesa PiS, był nielegalny? Minister Kamiński nie wspomina nic o rzekomych prowokacjach Antify, o których napomknął były szef resortu obrony. Było za to o adekwatnej reakcji na naruszenia porządku publicznego. Co do adekwatności działań wobec reporterów relacjonujących zajścia można mieć spore wątpliwości. Nie było powodu by traktować ich inaczej niż np. służby medyczne. Sprawa postrzelenia gumową kulą w głowę 74-letniego fotoreportera „Tygodnika Solidarność" Tomasza Gutrego musi być dogłębnie wyjaśniona.

Czytaj także: RPO pyta o przemoc policji wobec dziennikarzy w Święto Niepodległości

W czwartek po południu sytuację po marszu omówić i ocenić mają władze PiS. To znakomita okazja, by Antoni Macierewicz w drodze wyjątku tym razem przedstawił swemu koledze z partii dowody na istnienie Antify. Byłoby też nie od rzeczy, gdybyśmy się wszyscy dowiedzieli co do powiedzenia o sytuacji ma Jarosław Kaczyński – nie tylko prezes PiS, ale także wicepremier koordynujący kwestie bezpieczeństwa i konstytucyjnie za to odpowiedzialny.

Pozostaje to dojmujące poczucie przykrości, że protest, np. przeciw decyzji Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji, może mieć pokojowy przebieg, a marsz - wyraz radości z powodu kolejnej rocznicy odzyskania niepodległości – sieje przemoc i zniszczenie.