Dlaczego nie dać KNF uprawnień prokuratorskich?

Afery związane z rynkiem kapitałowym, a szerzej finansowym, takie jak BKO Grobelnego w 1989 r., Galicyjskiego Trustu Kapitałowo-Inwestycyjnego z lat 1991–92, WGI Domu Maklerskiego z 2006 r. czy też Amber Gold z 2012 r. oraz najnowszej GetBacku, jasno wskazują, że aparat sprawiedliwości, czyli prokuratura oraz sądownictwo, nie są przygotowane ani kadrowo, ani kompetencyjnie do zwalczania przestępstw w tym obszarze.

Aktualizacja: 30.10.2018 20:31 Publikacja: 30.10.2018 20:00

Dlaczego nie dać KNF uprawnień prokuratorskich?

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska

Polska, jeśli chodzi o przestępstwa na rynku kapitałowym, nie jest wyjątkiem ani w Europie, ani też na świecie. Dowodem tego są między innymi takie afery jak funduszu MMM w Rosji(straty ok. 1,0 mld dol.), Saradha Group w Indiach (straty 3,6 mld dol.), Allen Stanford Fund w USA (straty 9,2 mld dol.), nie wspominając o piramidzie Madoffa ze stratami 65 mld dol. U nas siłą rzeczy straty są mniejsze, ale i tak rosną: Amber Gold to ok. 900 mln zł, ale już GetBack to prawdopodobnie 2,5 mld zł.

Amerykanie, gdzie odnotowano stosunkowo dużo przestępstw na rynku kapitałowym, potrafili wyposażyć swojego nadzorcę, tj. Securities and Exchange Commission (SEC), w odpowiednie instrumenty do zwalczania takich przestępstw, m.in. dając SEC uprawnienia śledcze i prokuratorskie. Madoff został aresztowany i skazany w ciągu sześciu miesięcy. Proces WGI trwa już 12 lat, a Amber Gold sześć. I końca nie widać.

Dlaczego? Otóż na ten stan rzeczy składa się kilka czynników. Po pierwsze, Komisja Nadzoru Finansowego nie ma ani śledczych, ani prokuratorskich uprawnień, a próby wyposażenia nadzorcy rynku kapitałowego zostały skutecznie utrącone tak w 1992 jak i 2002 roku w Sejmie. Po drugie, w prokuraturze brakuje śledczych z dobrą znajomością zagadnień rynku kapitałowego i ogólnie chęcią do zajmowania się skomplikowaną materią. Podobnie jest z sędziami, gdzie również brak jest wyspecjalizowanej i stale uzupełnianej wiedzy i doświadczenia. Po trzecie, w programie szkoleń dla aparatu sprawiedliwości tak na uczelniach wyższych, jak i uzupełniających, brak jest kwestii związanych z rynkiem kapitałowym, finansowym i bankowym.

W rezultacie bezzębna KNF zawiadamia prokuraturę o możliwości zaistnienia przestępstwa, ta podejmuje – lub nie – czynności sprawdzające i ewentualnie sprawa idzie do sądu, gdzie trafia na sędziego o miernej lub żadnej wiedzy o przedmiocie postępowania.

Sytuację – przynajmniej częściowo – mogłoby zmienić nadanie KNF uprawnień śledczych i prokuratorskich oraz uchwalenie przepisów umożliwiających szybkie zamykanie firm i zabezpieczanie majątkowe powództwa. O takich „drobiazgach", jak stworzenie specjalnej komórki w KNF z wyspecjalizowanymi prawnikami i księgowymi, zintegrowanym systemem informatycznym itd. nie wspominam.

Skoro, jak by się wydawało, rozwiązanie jest proste jak konstrukcja cepa, to dlaczego tego przez lata nie zrobiono?

Polska, jeśli chodzi o przestępstwa na rynku kapitałowym, nie jest wyjątkiem ani w Europie, ani też na świecie. Dowodem tego są między innymi takie afery jak funduszu MMM w Rosji(straty ok. 1,0 mld dol.), Saradha Group w Indiach (straty 3,6 mld dol.), Allen Stanford Fund w USA (straty 9,2 mld dol.), nie wspominając o piramidzie Madoffa ze stratami 65 mld dol. U nas siłą rzeczy straty są mniejsze, ale i tak rosną: Amber Gold to ok. 900 mln zł, ale już GetBack to prawdopodobnie 2,5 mld zł.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację