Ogromny sukces Amazona na amerykańskim rynku to oczywiście ogromna oferta i konkurencyjne ceny, a także abonament Prime dający prawo do szybkich dostaw zamówionych produktów. Gigant zachęca do jego opłacania, dając dostęp do biblioteki filmów i wielu innych usług, ale szybka dostawa jest najważniejsza. Dlatego wielkie platformy szukają opcji, jak można jeszcze szybciej przywieźć towar do konsumenta.

Do Polski to zjawisko dopiero dociera, ale już w badaniach widać, że koszt i czas dostawy to obecnie jedne z głównych kryteriów wyboru sprzedawcy internetowego. Ważniejsze nawet od ceny, a to właśnie ona przyciąga do serwisów chińskich. Te same rzeczy są już zwykle do kupienia w Polsce, ale znacznie drożej. Pewna grupa klientów poluje tam na produkty w Europie nieosiągalne.

Jednak aby Chińczycy na dobre mogli się włączyć do walki o europejskich klientów, muszą zainwestować w logistykę. Kilkutygodniowe czekanie na paczkę to dla większości kupujących za wiele. Gdyby Chińczycy postawili u nas centrum logistyczne, sytuacja znacząco by się poprawiła. Czy są na to gotowi? Na razie koncern Alibaba, do którego należy AliExpress, zarabia miliardy na rodzimym rynku chińskim, na którym nie ma takiej konkurencji, jaka panuje w Europie czy USA. Do tego nie ma tam tak restrykcyjnych jak u nas przepisów dotyczących handlu podrobionymi produktami. Chińczycy mają z tym problem – przynajmniej według nas, dla nich nie jest to przestępstwo, ale wyraz kreatywności i wykorzystywanie okazji biznesowych.

Nie da się jednak ukryć, że zakupy zagraniczne to przyszłość. Zbliża się ona jednak z oporami – w samej Unii handlowcy często odmawiają wysyłki do innego kraju, bojąc się problemów. Dopóki to się nie zmieni, będzie opcją głównie dla pasjonatów.