Reforma sądownictwa: istotne zmiany są wprowadzane i zaraz wycofywane

Powiedzmy sobie wprost: sądy i sędziowie mają w ostatnich latach przechlapane! Nie da się bowiem normalnie pracować, tkwiąc w niekończącej się reformie. W dodatku przypominającej zawracanie kijem Wisły, bo istotne zmiany są wprowadzane, a następnie zaraz wycofywane.

Publikacja: 24.03.2016 19:13

Ewa Usowicz

Ewa Usowicz

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Tak było ze słynną reformą Gowina, w ramach której zlikwidowano 79 małych sądów, by je szybko przywrócić. Potem zafundowano sądom rewolucję w postaci kontradyktoryjnego procesu karnego, by po dziewięciu miesiącach obowiązywania się z niej wycofać. Naturalnie, schemat działania jest stały: jedna władza zmiany wprowadza, kolejna odkręca.

Kiedy więc słyszę, że szykuje się kolejna reforma, włos, w pierwszym odruchu, jeży mi się na głowie.

I od razu się zastanawiam, kiedy dokona żywota, bo kolejny minister uzna ją za katastrofę. Może i niesłusznie, ale mam powody – niestety, zbyt dobrze pamiętam parę reform z ostatnich lat.

Teraz słyszę, że rozważane jest częściowe przywrócenie procedury w sprawach gospodarczych – rzecz jasna, przed laty taka procedura została... zlikwidowana. Zmiany mają też dotyczyć kosztów sądowych – oby nie skończyły się jak ostatnie, gdy pytaniami w sprawie kosztów zasypany został Sąd Najwyższy.

Te ciągłe reformy powodują gigantyczne zamieszanie zarówno dla sądów, jak i stron postępowania.

O ich kosztach nawet nie wspominam. Nie bez wpływu na sądy pozostanie również trwająca reforma prokuratury (w związku z połączeniem na powrót funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego), a być może również reforma dotycząca komorników (coraz częściej słychać głosy o powrocie do ich upaństwowienia).

I żeby jeszcze te wszystkie reformy powodowały jakąś poprawę w sądach... Skąd! Ze sprawnością postępowań jest coraz gorzej – coraz więcej z nich trwa rok i dłużej. I trudno się dziwić, gdy liczba spraw rośnie, a sędziów – nie.

Tak było ze słynną reformą Gowina, w ramach której zlikwidowano 79 małych sądów, by je szybko przywrócić. Potem zafundowano sądom rewolucję w postaci kontradyktoryjnego procesu karnego, by po dziewięciu miesiącach obowiązywania się z niej wycofać. Naturalnie, schemat działania jest stały: jedna władza zmiany wprowadza, kolejna odkręca.

Kiedy więc słyszę, że szykuje się kolejna reforma, włos, w pierwszym odruchu, jeży mi się na głowie.

Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją