Inwektywa użyta wobec prezydenta przez pisarza Jakuba Żulczyka w mediach społecznościowych wzbudziła skrajne emocje. Kiedy okazało się, że akt oskarżenia w tej sprawie właśnie trafił do sądu, szybko uformował się charakterystyczny podział, odzwierciedlający ostre rozdarcie społeczne i polityczne w Polsce. Sympatycy prezydenta potępili inwektywę, uznając ściganie sprawcy za słuszne. Przeciwnicy, choć uznali sformułowanie za niedopuszczalne, zaczęli szukać okoliczności łagodzących. Bo „co o nas powiedzą za granicą. Bo tylko w reżimach zamykają pisarzy do więzień". Ten argument, biorąc pod uwagę reputację Polski, ma swoją wagę, ale nie jest pierwszoplanowy.