Piotr Bednarczyk: Dlaczego SN nie widział problemów ze sprawami frankowymi?

Kilkanaście judykatów w sprawach tzw. kredytów frankowych wyraźnie pokazuje, że skarga kasacyjna jest bardzo specyficznym środkiem postrzegania rzeczywistości.

Publikacja: 05.03.2021 14:47

Piotr Bednarczyk: Dlaczego SN nie widział problemów ze sprawami frankowymi?

Foto: Fotorzepa, Łukasz Solski

Zgodnie z art. 398 (13) kpc przedmiotem badania nie jest sprawa, ale skarga kasacyjna, zaś ustalenia faktyczne sądów powszechnych wiążą Sąd Najwyższy. Mimo że do dyspozycji pozostają pełne akta sprawy, zakres rozpoznania ograniczają podstawy kasacyjne. Jednym zdaniem: badanie skargi kasacyjnej odbywa się w warunkach platońskiej jaskini.

Jak bardzo taka optyka nie służy całościowym rozwiązaniom, może pokazać analiza jednego z pierwszych orzeczeń w sprawach frankowych – wyroku z 4 kwietnia 2019 r. w sprawie III CSK 159/17. Sąd Najwyższy oceniał w nim tę samą umowę Polbanku (obecnie Raiffeisen Bank International AG), która jest kanwą prawomocnego wyroku XXV C 139/19 Sądu Okręgowego w Warszawie oraz pytania prawnego w sprawie III CZP 13/21.

Sąd Najwyższy rozpoczyna wywód prawny (nb. 8) od oceny zarzutów dotyczących prawa materialnego i przytoczenia art. 385 (1) § 1 kpc, pozwalającego skontrolować pod kątem abuzywności postanowienia umowy, które nie zostały indywidualnie uzgodnione. Krytycznie odnosząc się do wcześniejszych orzeczeń rozważa, czy klauzule indeksacyjne stanowią element głównego świadczenia stron, po czym wskazuje (nb. 9), że kredyt indeksowany charakteryzuje się kwotą kredytu wyrażoną w walucie polskiej, przy wypłacie przeliczanej na obcą, zaś przy spłacie kolejnych rat – na polską.

Czytaj też: Piotr Bednarczyk o pytaniach I prezes SN ws. frankowiczów: W poszukiwaniu dobrych odpowiedzi

I tu po konfrontacji z umową pojawia się wątpliwość pierwsza. Sądy powszechne nie zauważyły, że regulamin umowy zawiera w § 2 pkt. 2 własną definicję kredytu indeksowanego, określonego jako kredyt oprocentowany według stawki referencyjnej dla waluty innej niż polska, wypłacany i spłacany w złotych po przeliczeniu na walutę obcą według kursu z Tabeli Kursów banku. Oznacza to, że wskazane przez sądy i Sąd Najwyższy postanowienia umowy nie są jedynymi łącznikami kwoty w PLN z walutą obcą, zaś przytoczona definicja kredytu indeksowanego po prostu nie przystaje do analizowanej umowy.

Sąd Najwyższy wnioskuje dalej, że jeśli zdefiniowana przez niego indeksacja kształtuje wysokość zwracanej sumy kredytowej, to musi być traktowana jako element określający główne świadczenie stron w rozumieniu art. 385 (1) § 1 kc, a następnie, że według umowy indeksacja kształtuje zarówno świadczenie kredytobiorcy, jak i banku. Tymczasem z ostatnim stwierdzeniem nie sposób się zgodzić. Istotnie, zgodnie z § 7 ust. 4 zd. 1 regulaminu w przypadku kredytów indeksowanych do waluty obcej, wypłata kredytu następuje w złotych według kursu nie niższego niż kurs kupna zgodnie z Tabelą obowiązującą w momencie wypłaty środków z kredytu. Nie oznacza to jednak, że przytoczone postanowienie pozwala na zmianę kwoty kredytu wypłacanej w złotych.

Sąd Najwyższy nie mógł wiedzieć jedynie z uzasadnień, że przytoczone postanowienie jest w pewnym sensie błędem banku. Umowy zawierane rok wcześniej posiadały specyficznie określoną kwotę kredytu, zbliżająca się do kredytu denominowanego, opisaną jako równowartość w złotych kwoty x CHF. Wówczas cytowana klauzula przeliczeniowa istotnie pozwalała bankowi na określenie wypłacanej kwoty poprzez ustalanie kursu. Pomimo zmiany wzorca umownego i wyrażania kwoty kredytu wyłącznie w złotych, regulamin umowy nie uległ zmianie, choć według kursu kupna nie przeliczano kwoty kredytu na złotówki, ale wypłacane złotówki na kwotę we frankach, która stanowiła podstawę obliczania odsetek i rat. Nie będzie więc tak, jak wskazał Sąd Najwyższy (nb.10), że w toku wykonania umowy kredytobiorca nie dowie się o otrzymanej kwocie dopiero po jej wypłacie: kwota kredytu jest tą, którą wypłacał bank. Zainteresowanych porównaniem obu postaci umów odsyłam do portalu orzeczeń SO w Warszawie i wyroku XXV C 3101/18 .

Pominięcie § 2 regulaminu ma zasadnicze znaczenie dla oceny możliwości trwania umowy po usunięciu klauzul indeksacyjnych (Nb. 12). Usunięcie § 7 i § 9 oznacza w rzeczywistości tylko tyle, że przeliczenia do CHF odbywałyby się na podstawie § 2 umowy. Zatem do usunięcia przeliczeń według abuzywnych klauzul odsyłających do tabeli banku niezbędne byłoby ich usunięcie również z tegoż § 2. Tymczasem takie zastosowanie sankcji z art. 385 (1) kc każe zastanowić się, czy zgodnie z zakazem redukcji utrzymującej skuteczność nie należałoby pozbawić umowy również pozostałej części tego postanowienia, a więc określenia stopy procentowej (sic!).

Mimo że postanowienie określające oprocentowanie dotyczy głównych świadczeń stron (a nawet essentialiae negotii) i zostało uznane za nieprzejrzyste, to Sąd Najwyższy zbagatelizował kwestię ewentualnej abuzywności tego postanowienia, a w konsekwencji upadku umowy kredytu pozbawionej swoich elementów przedmiotowo istotnych. Dlaczego? Warunkiem stwierdzenia abuzywności jest brak indywidualnych uzgodnień, natomiast uzasadnienie II instancji a później SN nie wypowiada się w tym przedmiocie. Choć przesłanka braku indywidualnego uzgodnienia ma charakter fundamentalny, nie wskazano które elementy umowy powstały w drodze negocjacji, a które zostały narzucone przez bank. W szczególności dotyczy to klauzul indeksacyjnych, które zostały poddane najbardziej szczegółowej analizie.

Opierając się na uzasadnieniu sądu apelacyjnego SN dochodzi do wniosku (nb. 10), że indeksacja walutowa została zastrzeżona jedynie dla potrzeb rozliczeniowych (obliczeń arytmetycznych). Nie trzeba być znawcą problematyki kredytowej, aby stwierdzić, że rozliczenia umów tego rodzaju są bardziej skomplikowane. Dla udzielenia kredytów odwołujących się do CHF banki zaciągały różnego rodzaju zobowiązania wyrażone w tej walucie od klasycznych pożyczek do pozabilansowych instrumentów finansowych jak CIRS. To właśnie konieczność spłaty zobowiązań po kursie bieżącym w sytuacji zaciągnięcia ich po kursie znacznie niższym stanowi dla banku główne źródło straty przy usunięciu z umowy klauzul indeksacyjnych i to na równi przy stwierdzeniu nieważności umowy jak i przy jej „odfrankowieniu". Skoro Sąd Najwyższy stosuje określoną sankcję wobec przedsiębiorcy, to warto by znał jej właściwy rozmiar, niedostrzeżony w analizowanym wyroku.

Takich suplementów do stanów faktycznych spraw kasacyjnych można wskazywać znacznie więcej. Dość powiedzieć, że w umowa rozważana w sprawie III CSK 159/17 powinna zostać uznana za niemożliwą do wykonania nawet bez zbadania klauzul indeksacyjnych: zastrzeżono w niej stopę procentową LIBOR ustalaną przez British Bankers' Association (BBA), podczas gdy ten podmiot w atmosferze skandalu zaprzestał już obliczania stóp procentowych kilka lat temu. Czy jest to argument przeciwko Sądowi Najwyższemu? A może przeciwko instytucji skargi kasacyjnej?

Mam w pamięci esej Pani Prof. Ewy Łętowskiej kierowany do początkujących autorów glos i gromy ciskane przez nią, gdy glosator próbował kwestionować ustalenia faktyczne sprawy, zamiast skupić się na egzegezie przepisów. Jednak w sprawach frankowych nie mamy do czynienia jedynie z towarzyską grą na punkty dla prawników uniwersyteckich, ale z miriadami prawdziwych kredytobiorców i miliardami prawdziwych (choć wykreowanych przez bank) pieniędzy. Dlatego warto wyjątkowo nie odwoływać się do jej cennych wskazówek, ale zapalać małe latarenki w ciemnych zakątkach argumentacji SN, nawet jeśli miałyby opierać się na nowych faktach nieznanych uzasadnieniom drugiej instancji.

Dlatego też odpowiedź na oba pytania brzmi: nie. Kompleksowość spraw „frankowych" nakazuje wyjście poza utarte schematy optyki skargi kasacyjnej i stanowi argument przemawiający za orzeczeniem w rodzaju oczekiwanej uchwały III CZP 11/21. Argument za orzeczeniem, w którym wywód prawny nie zostanie ograniczony przyciasnym gorsetem ustaleń faktycznych sądów meriti, ani przytłoczony ciężarem wcześniejszych - jak widać nie zawsze trafnych - wyroków po rozpoznaniu skarg kasacyjnych.

Tytułowego światła Sąd Najwyższy nie znajdzie niestety w uzasadnieniu pytań I Prezesa SN. Trzeba poszukać go nieco dalej, pomiędzy kartami licznych spraw, których sygnatury pojawiają się w tym dokumencie i już trafiły do SN zostały przedstawione z pytaniami prawnymi lub skargami kasacyjnymi. Nie tylko w uzasadnieniach, ale także w głosach stron oraz ich pismach procesowych. W dzisiejszych czasach to wyjątkowo żmudna praca, ale bez niej bez niej okaże się, że blady obraz widoczny w otworach kasacyjnych przesłonią dodatkowo biret i maseczka.

Piotr Bednarczyk, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, doktor nauk prawnych, autor cytowanych orzeczeń w sprawach frankowych oraz artykułów naukowych i popularnych

Zgodnie z art. 398 (13) kpc przedmiotem badania nie jest sprawa, ale skarga kasacyjna, zaś ustalenia faktyczne sądów powszechnych wiążą Sąd Najwyższy. Mimo że do dyspozycji pozostają pełne akta sprawy, zakres rozpoznania ograniczają podstawy kasacyjne. Jednym zdaniem: badanie skargi kasacyjnej odbywa się w warunkach platońskiej jaskini.

Jak bardzo taka optyka nie służy całościowym rozwiązaniom, może pokazać analiza jednego z pierwszych orzeczeń w sprawach frankowych – wyroku z 4 kwietnia 2019 r. w sprawie III CSK 159/17. Sąd Najwyższy oceniał w nim tę samą umowę Polbanku (obecnie Raiffeisen Bank International AG), która jest kanwą prawomocnego wyroku XXV C 139/19 Sądu Okręgowego w Warszawie oraz pytania prawnego w sprawie III CZP 13/21.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem