Anna Wojda: Prawnicy nie są wyjątkowi

Pandemia dotyczy wszystkich. Nie ma więc powodu, by wokół sądownictwa tworzyć bańkę i otaczać je specjalną troską. Mile widziane byłoby raczej znalezienie rozwiązań, a nie szukanie problemów, których i tak nie brak.

Aktualizacja: 25.02.2021 19:26 Publikacja: 25.02.2021 19:25

Anna Wojda: Prawnicy nie są wyjątkowi

Foto: Adobe Stock

Najnowszy rządowy projekt zmian w kodeksie postępowania cywilnego budzi wśród prawników duże emocje. Przewiduje on, że rozprawy i posiedzenia będą się odbywać zdalnie, a jeśli nie będzie takiej możliwości (a to się niestety często zdarza), trafią na posiedzenie niejawne. Czyli bez udziału stron i pełnomocników. Postępowanie dowodowe sprowadzi się do formy pisemnej. I to zdaniem prawników rozwiązanie trudne do pogodzenia z zasadą jawności postępowania. Może przypomnę, że podobne, czyli kierowanie spraw na posiedzenia niejawne, obowiązuje już w sądach administracyjnych. I jak mówił prezes Izby Finansowej NSA sędzia Jan Rudowski w wywiadzie dla „Rz", pomaga rozładować zatory i skrócić oczekiwanie na załatwienie sprawy. A o to przecież wielokrotnie apelowali prawnicy: że trzeba przyspieszyć procesy, zwłaszcza w czasie pandemii, bo rosną zaległości. Gdy wreszcie jest na to szansa, słychać tylko krytykę.

Kolejna nowość to elektroniczne doręczanie pism sądowych, czyli na e-mail. I znów słychać lamenty: że poczta trafi do spamu, że nie wszyscy sobie radzą z technologiami, a co będzie, gdy adwokat pojedzie na urlop albo zachoruje. Odpowiem: to samo co u innych mikroprzedsiębiorców. Muszą zapewnić zastępstwo w firmie, bo terminy biegną nie tylko w sprawach sądowych.

Czytaj także: 

Rząd widzi sądy cywilne jako zdalne lub niejawne

E-doręczenia bez gwarancji skuteczności

W pandemii, gdy przepisy i okoliczności zmieniają się jak w kalejdoskopie, wszyscy z nagła musimy się do nich dostosować. Nikt nie pytał nauczycieli i uczniów, czy pasują im zdalne zajęcia. Nikt nie pyta hotelarzy i restauratorów o nakładane restrykcje. Wszyscy dostosowujemy się do rzeczywistości. I prawnicy również muszą. Gdy wraz z otrzymaną e-mailem dokumentacją zaczynają biec terminy, to dla jednych źle – bo muszą ich pilnować i sprężyć się z robotą, dla innych zaś dobrze – bo ich sprawa posuwa się do przodu. A nic tak nie interesuje klienta jak zakończenie jego sprawy.

Covid dotyczy nas wszystkich. Nie ma powodu, by tworzyć bańkę wokół sądownictwa i otaczać je specjalną troską. Mile widziane byłoby raczej szukanie rozwiązań w codziennym funkcjonowaniu sądów, a nie problemów, których i bez pandemii jest niemało.

Najnowszy rządowy projekt zmian w kodeksie postępowania cywilnego budzi wśród prawników duże emocje. Przewiduje on, że rozprawy i posiedzenia będą się odbywać zdalnie, a jeśli nie będzie takiej możliwości (a to się niestety często zdarza), trafią na posiedzenie niejawne. Czyli bez udziału stron i pełnomocników. Postępowanie dowodowe sprowadzi się do formy pisemnej. I to zdaniem prawników rozwiązanie trudne do pogodzenia z zasadą jawności postępowania. Może przypomnę, że podobne, czyli kierowanie spraw na posiedzenia niejawne, obowiązuje już w sądach administracyjnych. I jak mówił prezes Izby Finansowej NSA sędzia Jan Rudowski w wywiadzie dla „Rz", pomaga rozładować zatory i skrócić oczekiwanie na załatwienie sprawy. A o to przecież wielokrotnie apelowali prawnicy: że trzeba przyspieszyć procesy, zwłaszcza w czasie pandemii, bo rosną zaległości. Gdy wreszcie jest na to szansa, słychać tylko krytykę.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem