Minął rok 2018 zamykający dekadę po upadku Lehman Brothers, warto przypomnieć sobie, co było prawdziwą przyczyną kryzysu, jakie były jego następstwa dla świata oraz sektora bankowego i zadać pytanie – czy odrobiliśmy lekcję z historii i jesteśmy przygotowani na następny kryzys?
Upadek finansowego giganta był jedynie iskrą zapalną – prawdziwą przyczyną kryzysu był boom kredytowy wywołany kombinacją trzech elementów. Pierwszym była polityka taniego pieniądza. Wydarzenia z początku wieku XXI, takie jak pęknięcie bańki dot.com w 2000r., atak na World Trade Center w 2001r. oraz zaburzenia giełdowe związane z oszustwami finansowymi jak Enron w 2002 r., sprowokowały Fed do obniżania stopy procentowej z 6 proc. w 2000 r. do 1 proc. w 2003. Według opinii ekspertów, np. ekonomisty Johna Taylora z Uniwersytetu Stanforda, obniżka była zbyt gwałtowna, a niskie stopy utrzymywane zbyt długo, co zmniejszyło awersję inwestorów do ryzyka i nakręcało boom kredytowy.
Drugim elementem było stosowanie przez rząd USA narzędzi zachęcających do nadmiernego zadłużania się za pośrednictwem zależnych politycznie instytucji finansowych, takich jak Fannie Mae oraz Freddie Mac. Trzecim były błędne regulacje oraz nieefektywny nadzór nad sektorem bankowym, np. decyzja w USA o znacznym obniżeniu norm ostrożnościowych dla banków inwestycyjnych czy regulacje Bazylea I, które zachęcały banki do lokowania ryzykownych aktywów poza bilansami.
Bezpośrednim skutkiem załamania na rynkach finansowych był globalny kryzys gospodarczy. W odpowiedzi niektóre rządy wprowadziły polityki gospodarcze, które można podzielić na dwie kategorie. Pierwszą były interwencje fiskalne w postaci pakietów ratunkowych dla instytucji finansowych, jak np. AIG oraz dużych przedsiębiorstw, jak np. General Motors w USA, oraz pakiety stymulacyjne mające na celu ożywienie gospodarki. Drugą były mechanizmy monetarne polegające na utrzymywaniu stóp procentowych bliskich lub nawet poniżej zera oraz programy wykupu obligacji przez banki centralne.
Fiskalne interwencje zahamowały panikę i pobudziły rynki, ale spowodowały wzrost długu publicznego w krajach rozwiniętych ze średniego poziomu 80 proc. PKB w 2008r. do 115 proc. w 2017. Kraje południa Europy znalazły się na skraju bankructwa – aby tego uniknąć, EBC, MFW oraz Komisja Europejska udzieliły im pożyczek w zamian za wdrożenia restrykcyjnych reform. Z wprowadzonego programu pomocowego Grecja wyszła dopiero w drugiej połowie 2018 r.