Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi luzuje obrót ziemią rolną. Chce, by każdy mógł kupić hektar ziemi, a nie, jak dziś, jedynie 30 arów. W sprzedaży gruntów w granicach administracyjnych miast natomiast w ogóle nie będzie ograniczeń. Całkowicie zostaną wyłączone spod działania przepisów o handlu ziemią.
Czytaj także: Obrót gruntami rolnymi: kupno ziemi nie sprawia już trudności
Dziwna ta odwilż
Chodzi o projekt nowelizacji ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego (ukur). Na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji pojawiła się nowa jego wersja.
Tuż po objęciu fotela ministra rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski obiecywał, że spod działania tej ustawy wyłączy jeden hektar ziemi. I prawdopodobnie chciał dotrzymać tej obietnicy. Problem jednak w tym, że robi to trochę nieudolnie. Projekt przewiduje wprawdzie, że każdy będzie mógł kupić hektar gruntu rolnego, nie uchyla jednak przepisu o 30 arach. Z uzasadnienia projektu oraz z oceny skutków regulacji jasno zaś wynika, że intencją resortu było wyłączenie jednego hektara spod działania ustawy. Oznacza to sprzeczność, którą Ministerstwo Rolnictwa powinno jak jak najszybciej usunąć, żeby się nie ośmieszać.
Od dwóch lat ziemię rolną może nabyć tylko rolnik indywidualny, który spełnia określone kryteria. Inne podmioty muszą mieć zgodę prezesa Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (dawna Agencja Nieruchomości Rolnych). Zgodę mogą otrzymać jedynie na nabycie ziemi na cele rolne.