Kilkadziesiąt rodzin, które zdecydowały się kupić mieszkania w inwestycji położonej przy stołecznej ulicy Grójeckiej, może wreszcie odetchnąć z ulgą. Od maja tego roku nie wiedziały, co może się stać ze środkami, które przeznaczyły na zakup mieszkań.
Wszystko przez to, że działka, na której rozpoczął budowę deweloper Grupo Lar, z którym podpisali umowy, była przedmiotem postępowania reprywatyzacyjnego, w którym brali udział bohaterowie tzw. afery reprywatyzacyjnej. Mowa o biznesmenie skupującym roszczenia Januszu P. oraz adwokacie Robercie N. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, to właśnie na tej podstawie komisja weryfikacyjna zdecydowała się wydać ostrzeżenie o podjęciu czynności sprawdzających.
– Od momentu wpisu wzmianki komisji do księgi wieczystej nieruchomości przy Grójeckiej 216 w maju tego roku wyjaśnialiśmy naszym klientom i bankom, że spółka nabyła działkę w dobrej wierze i za rynkową cenę. Nasi klienci nam uwierzyli, bo praktycznie nikt nie zrezygnował z mieszkania – mówi Janusz Kraszewski, dyrektor generalny Grupo Lar.
O sprawie informowaliśmy w „Rz" po raz pierwszy pod koniec sierpnia. Po naszej publikacji wiceszef komisji weryfikacyjnej Sebastian Kaleta przesłał do Polskiego Związku Firm Deweloperskich pismo, w którym poprosił o wskazanie adresów deweloperskich inwestycji, którym komisyjny wpis pokrzyżował biznesowe szyki. Wtedy też padła deklaracja, że komisja szybciej przeanalizuje te sprawy, a „jeśli proces reprywatyzacji nie będzie budził wątpliwości, rozważy wykreślenie zabezpieczeń dokonanych już w konkretnych księgach wieczystych". Jak się dziś okazuje, na deklaracjach się nie skończyło.
– Bardzo się cieszymy, że komisja wykreśliła wpis do hipoteki, ale przede wszystkim mogą odetchnąć nasi klienci. Już wkrótce rozpoczniemy podpisywanie aktów notarialnych. Będziemy też sprzedawali mieszkania, których sprzedaż wstrzymaliśmy po wzmiance komisji – mówi Kraszewski.