23 mln zł ma zamiar zaoszczędzić Ministerstwo Edukacji Narodowej na zmianach w ścieżce awansu zawodowego w samym 2019 r. Tak wynika z oceny skutków projektowanej nowelizacji Karty nauczyciela. Rok później będzie to już 69 mln zł. I to przy założeniu 15-procentowej podwyżki wynagrodzeń w latach 2018–20120. W roku 2024 MEN zaoszczędzi ponad miliard zł. A w roku 2032 aż 1,26 mld zł. W sumie do tego czasu oszczędności mają sięgnąć ponad 11 mld zł.
– Środki pozostałe z oszczędności na awansie zawodowym nauczycieli będą umożliwiać dokonywanie dalszych głębokich zmian służących zwiększeniu jakości nauczania – mówi Anna Ostrowska, rzecznik MEN.
Kosztem awansu
– Obracamy wciąż tymi samymi pieniędzmi. Z jednej strony nauczyciele uzyskają podwyżki, z drugiej ich nie otrzymają, bo nie awansują. A trzeba też pamiętać, że część nauczycieli utraci pracę. Wielu, za sprawą reformy systemu oświaty, będzie pracować w niepełnym wymiarze – komentuje Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
A gdzie przyczyn oszczędności upatruje MEN? Ministerstwo chce wydłużyć ścieżkę awansu zawodowego z 10 do 15 lat, ale będzie też możliwość jej skrócenia lub przedłużenia. Staż na nauczyciela kontraktowego wydłużony zostanie o rok – do roku i dziewięciu miesięcy. Z dwóch do trzech lat wydłuży się zaś okres pracy niezbędny do rozpoczęcia stażu na stopień nauczyciela mianowanego oraz z roku do czterech lat wydłuży się okres pracy niezbędny do rozpoczęcia stażu na stopień nauczyciela dyplomowanego. Ten ostatni, najwyższy stopień awansu ma obecnie prawie 60 proc. wszystkich nauczycieli. A zdobycie kolejnego stopnia awansu łączy się każdorazowo z podwyżką pensji. Np. minimalna pensja stażysty (magistra z przygotowaniem pedagogicznym) wynosi 2294 zł brutto, a po uzyskaniu stopnia nauczyciela kontraktowego 2361 zł, co na rękę daje mniej niż 1,8 tys. zł.
– Projekt zakłada też zmianę filozofii uzyskiwania kolejnego stopnia awansu. Nie będzie się już oceniać dorobku zawodowego nauczyciela, ale jego pracę. Może się okazać, że gdy trzeba będzie szukać oszczędności, awans zawodowy będzie trudniejszy – mówi Baszczyński.