Nic nie wskazywało, że AC/DC podniesie się jak Feniks z popiołów. Kiedy zakończyli tournée „Rock or Bust" we wrześniu 2016 r. finałowe „For Those About to Rock (We Salute You)" brzmiało jak pożegnalna salwa nad grobem legendy rocka, która sprzedała ponad 200 mln albumów i była ostatnim stadionowym gigantem działającym nieprzerwanie od lat 70. Większy staż mają tylko The Rolling Stones.
Bracia Young
Fakty były okrutne. Wokalista Brian Johnson po częściowej utracie słuchu zrezygnował z ostatnich 23 koncertów tournée. Zastąpił go Axl Rose... ze złamaną nogą, śpiewając z fotela. Gitarzystę rytmicznego Malcolma Younga wcześniej zmusiła do zejścia ze sceny demencja. Perkusista Phil Rudd po zarzutach o podżeganie do morderstwa przebywał w domowym areszcie. Basista Cliff Williams miał kłopoty ze zdrowiem i ogłosił przejście na emeryturę.
Ale na Angusa Younga, sztandarową postać AC/DC, najcięższe ciosy miały dopiero spaść. W 2017 r. zmarł najstarszy brat – George. Nigdy nie był członkiem AC/DC, ale produkował siedem płyt zespołu i był jego podporą. Niedługo później zmarł Malcolm.
Angus, jak powiedział w wywiadzie dla „Rolling Stone", czuł się zdruzgotany, ale kiedy każdego dnia rano brał gitarę do ręki i miał wątpliwości, stawiał sobie pytanie, co w takiej sytuacji uczyniłby Malcolm. Starszy brat zadbał o muzyczną polisę na przyszłość AC/DC. Angus przypomniał sobie rozmowę z Malcolmem z okresu komponowania albumu „Black Ice" w 2008 r. Z tamtej sesji zostało wiele pomysłów. Gdy Angus chciał je wykorzystać, Malcolm poradził: „Zostaw ją na czas, kiedy będziemy za burtą". Ten czas właśnie przyszedł.
Angus przemyślał też dwie inne rozmowy z Malcolmem. Gdy bracia widzieli się po raz ostatni w szpitalu, umierający brat powiedział: „Pamiętaj, zawsze będę się tam o ciebie bił". Angus nie mógł się poddać, a pamiętał też receptę, jaką dał Malcolm, gdy zakładali AC/DC: „Będziemy zawsze grali surowego, hałaśliwego rock and rolla".