Sytuacja na rynku koncertowym pozostaje trudna. Znamienne jest to, co się dzieje wokół amerykańskiego festiwalu Bonnaroo w stanie Tennessee. W marcu jego szefowie zmienili czerwcowe terminy na wrzesień. Po ostatecznym anulowaniu edycji w 2020 r. zaplanowano daty 17–20 czerwca 2021 r. Kilka dni temu zapadła decyzja o kolejnym terminie – 2–5 września 2021 r.
Wiosenny termin w 2021 r. zachował wielki amerykański festiwal Coachella, na lipiec przyszłego roku zapowiedziany jest największy europejski festiwal Glastonbury w Wielkiej Brytanii. Gwiazdami mają być Paul McCartney, Taylor Swift i Kendrick Lamar. Czas ma znaczenie zwłaszcza dla McCartneya, który w przyszłym roku skończy 79 lat.
Nowe paszporty
Organizatorzy festiwalu Roskilde wydali we wrześniu oświadczenie, w którym piszą, że o tej porze sezonu w normalnych czasach ich partnerzy byliby gotowi z pierwszą partią zespołów, a sprzedaż biletów „czaiłaby się tuż za rogiem". Teraz informują o wymuszonych przez pandemię zwolnieniach jednej trzeciej pracowników, apelują o optymizm i śledzenie strony..
Mikołaj Ziółkowski, szef Alter Art., największej polskiej agencji koncertowej, organizator największych festiwali w Warszawie, Gdyni i Krakowie, w tym Open'era, uspokaja:
– Kwestię amerykańskiego festiwalu Bonnaroo trzeba traktować jako historię kontynentalną, wewnętrzną – mówi. – 90 procent artystów, w tym amerykańskich, potwierdza gotowość występów na letnich festiwalach w 2021 r. Takie samo stanowisko reprezentuje szef globalnego Live Nation Michael Rapino, w podobnym duchu pracujemy my i nasi partnerzy w Europie.