Dziesiąta edycja jedynego w swoim rodzaju festiwalu, która trwa krótko, a oferuje wyjątkowo wiele, będzie w tym roku bogatsza niż zwykle. Muzykę klasyczną połączy z jazzem i dźwiękami etnicznymi, a rozpocznie się dzień wcześniej, bo już w czwartek 26 września w siedzibie Sinfonii Varsovii przy ul. Grochowskiej. Dopiero potem zagości jak zwykle przez cały weekend w Teatrze Wielkim w Warszawie.
Festiwal Szalone Dni Muzyki wymyślił w 1995 roku René Martin i od tego czasu konsekwentnie organizuje je w Nantes. Chętnie jednak przekazuje pomysł innym miastom, więc co roku impreza odbywa się też w kilku innych krajach. Od dziesięciu lat w Warszawie organizuje ją Sinfonia Varsovia. Ta orkiestra zna dobrze ten festiwal, bo jest zapraszana do udziału w jego różnych edycjach na świecie.
– W Warszawie w ciągu dziewięciu lat festiwal zgromadził ponad 310 tysięcy słuchaczy na 610 koncertach – mówi Janusz Marynowski, dyrektor Sinfonii Varsovii. – Szalone Dni przełamują stereotypy związane z muzyką klasyczną i zyskują dla niej zupełnie nową publiczność, nie tylko z Warszawy.
Potocznie festiwal zyskał nazwę „Woodstock muzyki klasycznej". Pomysł jest zaś prosty, ale i rewolucyjny zarazem: koncerty obywają się przez cały weekend, od rana do wieczora, a widz, wędrując z jednej sali do drugiej, sam wybiera, czego chce słuchać.
W programie są propozycje dla dzieci, dla rodzin i dla słuchaczy nieco bardziej wymagających. Bilety są tanie, można też kupić karnet po jeszcze bardziej atrakcyjnej cenie i w Warszawie, nie wychodząc z gmachu Teatru Wielkiego, obcować z różnorodną muzyką.