Mówi się, że jest siedem cudów świata. Ja jestem pewna, że jest ich znacznie więcej. Wiele z nich miałam okazję obejrzeć osobiście. Także te ze świata starożytnego. Najnowsze wspomnienie to 22 sierpnia, kiedy w scenerii teatru antycznego w Taorminie na Sycylii odbierałam nagrodę Giuseppe Di Stefano. To wyróżnienie nazywane operowym Oscarem zostało przyznane przez Sycylijski Chór Liryk. Warszawska Opera Kameralna otrzymała je za spektakl „Armide", dzieło Jeana-Batisty Lully'ego. Uroczysta gala odbyła się w 10. rocznicę śmierci Giuseppe Di Stefano, jednego z najbardziej uwielbianych tenorów w historii.

Teatro Antico w Taorminie, niewielkiej miejscowości wypoczynkowej na północno-wschodnim wybrzeżu Sycylii, to bez wątpienia jedno z najpiękniejszych, najbardziej czarujących miejsc. Jest położony około 250 metrów nad poziomem morza, dzięki czemu rozciąga się z niego niezapomniany widok.

Ciekawa jest sama architektura, bo jak podają źródła, powstał w czasach rzymskich, ale jego układ nawiązuje do kanonów architektury greckiej, ma średnicę 120 metrów i jest drugim co do wielkości tego typu obiektem na Sycylii. Choć widownia jest już mocno „wyszczerbiona" i brakuje sporo miejsc siedzących, to dobrze zachowały się mury okalające ją na zewnątrz. Do dziś możemy też oglądać proscenium z tylną ścianą sceny. Są one niczym rama dla znajdującego się w tle krajobrazu. A jest w nim i Morze Jońskie, i widok na Etnę. Często mówi się, że jest to amfiteatr z Etną w tle. Nawet z zachowanych resztek widać, że ten teatr był niegdyś bogato zdobiony, a do dziś zachwyca akustyką. Może dlatego wciąż odbywają się tam koncerty, spektakle, festiwale. Latem miłośnicy muzyki filmowej przybywają tu z całego świata, by uczestniczyć w Taormina Film Fest. Kilka lat temu gwiazdą festiwalu był sam Ennio Morricone.

Teatr antyczny jest największą, ale niejedyną atrakcją turystyczną Taorminy. Są także zabytki z różnych okresów historycznych. Warto przespacerować się średniowieczną dzielnicą, odwiedzić XIII-wieczną katedrę, pałac rodziny Corvaja z X w., ruiny zamku i sanktuarium Madonna della Rocca. W tej scenerii poczułam się jak w krainie czarów.