Mieszkanie lokatorskie nie jest reliktem PRL

Od lat nie budowało się tyle mieszkań lokatorskich, co teraz. Na razie cieszą się one popularnością wśród spółdzielni z małych miast, ale to ma się zmienić. Czy Mieszkaniu+ wyrośnie konkurencja?

Aktualizacja: 10.10.2019 17:34 Publikacja: 10.10.2019 17:29

Foto: materiały prasowe

Spółdzielnie ruszyły z budową mieszkań lokatorskich, Chcą też zacząć stawiać bloki pod wynajem. Pieniądze dostarczy Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK).

Plany spółdzielnie mają ambitne: 100 tys. mieszkań w trzy lata. Na razie będzie ich 550. Chętnych nie brakuje. Kolejki potencjalnych lokatorów są długie.

Żadna tam Polska Ludowa

– Obecnie mieszkania lokatorskie budują trzy spółdzielnie: w Bielawie, Jaworze i Pleszewie. Klucze do mieszkań będą wręczać w przyszłym roku. Wkrótce ruszy inwestycja w Tarnowie, a to dopiero początek – twierdzi Jerzy Jankowski, prezes Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP. – Rozpędzamy się i w ciągu roku osiągniemy dużo więcej, aniżeli udało się rządowi przez cztery lata w ramach programu Mieszkanie+. Udowodnimy, że określanie mieszkań lokatorskich mianem reliktu PRL jest bardzo krzywdzące – podkreśla Jerzy Jankowski.

I dodaje: – To idealna oferta dla osób, które nie mają wystarczająco wysokich dochodów, by zaciągnąć kredyt na zakup mieszkania na własność. Lokator wniesie jedynie wkład mieszkaniowy pokrywający część kosztów budowy mieszkania, a pozostałą część kosztów sfinansuje spółdzielnia nisko oprocentowanym kredytem zaciągniętym w BGK. I co najważniejsze, lokatorzy będą mieli szansę stać się właścicielami mieszkań. Razem z miesięczną opłatą mieszkaniową będą spłacać kredyt zaciągnięty przez spółdzielnię mieszkaniową. Maksymalny okres spłaty wyniesie 30 lat – tłumaczy Jerzy Jankowski.

W Bielawie cena mkw. mieszkania wynosi 4,2 tys., w Jaworze – 3,6 tys. a w Pleszewie – 3,4 tys. Mieszkania mają od 40 do 70 mkw.

W pierwszej miejscowości miesięczna opłata za mieszkanie o powierzchni 50 mkw. z ratą kredytową wyniesie 860 zł, w Jaworze i w Pleszewie za mieszkanie o takim samym metrażu – ok. 1 tys. zł. W Bielawie i Pleszewie wkład mieszkaniowy lokatora ma wynieść 10 proc., w Jaworze 25 proc.

Lokale rozeszły się w kilka minut

– Kiedy zaczęliśmy przymierzać się do budowy mieszkań lokatorskich, rozesłaliśmy ankietę wśród mieszkańców, czy byliby zainteresowani. Przyszło 200 pozytywnych odpowiedzi – mówi Mieczysław Panasiuk, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej w Jaworze.

– Jak już ruszyliśmy z inwestycją i wysłaliśmy do tych osób naszą ofertę, w kilka minut zostały zarezerwowane wszystkie mieszkania. Dla wszystkich nie wystarczyło. Chętnych w sumie mieliśmy przeszło 250 osób, a budujemy 60 mieszkań. Nie mieliśmy żadnych kryteriów dotyczących przyszłych lokatorów, w rodzaju np. że pierwszeństwo mają rodziny z dziećmi – dodaje.

– Niewykluczone, że jak zakończymy inwestycję, to ruszymy z budową kolejnych bloków. Mamy działkę, na której można budować. Na pewno zainteresowanie naszymi mieszkaniami nie osłabnie. W pobliżu otwiera się fabryka mercedesa – wyjaśnia Mieczysław Pansiuk.

Podobnie myślą również w Bielawie i Pleszewie.

– Zainteresowanie przerosło nasze oczekiwania. Planujemy już budowę następnych bloków – mówi Tadeusz Derenowski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Bielawie.

Inni mniej zapłacą

– Teoretycznie spółdzielnia nie ma zysku z inwestycji. Ale przybywa nam członków, którzy będą pokrywać koszty utrzymania spółdzielni, w tym naszych kotłowni. Dzięki temu inni spółdzielcy będą mniej płacić za ogrzewanie – mówi Monika Falk-Filipowicz, prezes Spółdzielni Mieszkaniowo-Lokatorsko-Własnościowej w Pleszewie.

Budowa mieszkań lokatorskich to niejedyne plany, jakie mają spółdzielnie.

– Chcemy stawiać bloki pod wynajem na gruntach, które samorządy przekażą nam w użytkowanie wieczyste. W zamian część lokali będzie mogła być przeznaczana dla osób, które wskażą gminy. Dzięki temu skrócą się kolejki osób oczekujących na mieszkanie od gminy. Samorządy będą wnosić wkład własny w wysokości 20 proc. kosztów budowy, te środki zostaną im następnie zwrócone z Funduszu Dopłat BGK. Rozmawiamy już z samorządami, są zainteresowane naszą ofertą – tłumaczy Jerzy Jankowski. – Na podobnych zasadach będą mogły wynajmować mieszkania osoby fizyczne – dodaje.

Władze miast są na razie sceptyczne. – Diabeł tkwi w szczegółach. Jeżeli przyjdzie do nas spółdzielnia z taką ofertą, zastanowimy się, czy nam się to opłaca, czy też lepiej inwestować w towarzystwa budownictwa mieszkaniowego – komentuje Krzysztof Lewandowski, wiceprezydent Zabrza.

Jest potencjał, jest moc

Potencjał w spółdzielniach widzi BGK i eksperci.

– Na razie skala „nowej" współpracy BGK ze spółdzielniami jest niewielka. Temat jest jednak bardzo rozwojowy – aktywnie promujemy swoje produkty wśród spółdzielni. W 2018 r. zorganizowaliśmy cykl siedmiu konferencji regionalnych dla spółdzielni, a obecnie współpracujemy ze Związkiem Rewizyjnym SM RP przy kilku kolejnych projektach – mówi Radosław Milczarski z BGK.

Spółdzielnie mieszkaniowe mogą ubiegać się w BGK o kredyty: preferencyjne w programie wsparcia społecznego budownictwa czynszowego (SBC) oraz budowlane, udzielane na warunkach rynkowych.

– Obydwa produkty mogą być przeznaczone zarówno na budowę mieszkań spółdzielczych lokatorskich, jak i lokali na wynajem. Parametry kredytu (udział w kosztach przedsięwzięcia, oprocentowanie, okres spłaty itp.) są identyczne w obu przypadkach – mówi Radosław Milczarski. – Mieszkania sfinansowane kredytem budowlanym mogą być objęte opcją wykupu własności. Przy czym limity stawki czynszu i partycypacji najemców obowiązują w programie SBC wyłącznie w odniesieniu do mieszkań na wynajem. Opłaty eksploatacyjne i wkłady mieszkaniowe w przypadku mieszkań lokatorskich nie są limitowane.

Eksperci podkreślają, że spółdzielnie mają olbrzymi majątek. – Wiele z nich dysponuje działkami w świetnych lokalizacjach, które są warte miliony, mają więc jako inwestor olbrzymi potencjał – uważa Tomasz Błeszyński, ekspert ds. rynku nieruchomości.

I tłumaczy: – Przez długie jednak lata mieszkań lokatorskich się w ogóle nie budowało, były popularne w czasach PRL. Spółdzielnie budowały je dzięki tanim kredytom mieszkaniowym od państwa. Następnie były one im częściowo umarzane (na ogół w 50 proc.). Z kolei spółdzielcy wpłacali tylko część wartości mieszkania w formie wkładu mieszkaniowego, na ogół 10 proc. wartości lokalu. Gdy spłacili część pozostałą po umorzeniu kredytu, mogli przekształcić swoje prawo we własność.

Od lat jednak stawia się w spółdzielniach na własność. Spółdzielcy mogą wykupić mieszkanie oraz budują na własność. Czy zaczną teraz masowo budować mieszkania lokatorskie? – Nie sądzę – twierdzi Tomasz Błeszyński.

Spółdzielnie ruszyły z budową mieszkań lokatorskich, Chcą też zacząć stawiać bloki pod wynajem. Pieniądze dostarczy Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK).

Plany spółdzielnie mają ambitne: 100 tys. mieszkań w trzy lata. Na razie będzie ich 550. Chętnych nie brakuje. Kolejki potencjalnych lokatorów są długie.

Pozostało 95% artykułu
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu