W II kwartale w sześciu największych aglomeracjach deweloperzy powtórzyli rekord z I kwartału br. i sprzedali 19,5 tys. lokali – wynika z monitoringu JLL. Za nami najlepsze półrocze w historii branży, która sprzedała 39 tys. lokali. Eksperci spodziewają się, że w całym roku deweloperzy znajdą nabywców na 72,9 tys. lokali, czyli porównywalnie z rekordowym 2017 r., a przecież jesteśmy na zupełnie innym poziomie, jeśli chodzi o ceny mieszkań.
Rekordowa sprzedaż odbywa się w warunkach przewagi popytu nad podażą – to widać już we wszystkich sześciu aglomeracjach – czego konsekwencją jest wzrost cen. Według ekspertów JLL trudno oczekiwać, by ten stan rynku miał się w najbliższym czasie zmienić. Tylko ze względu na trudności z płynnym uzupełnianiem oferty przez firmy II półrocze ma wypaść pod względem sprzedaży nieco słabiej niż pierwsze.
Trudno nadążyć
Na koniec czerwca deweloperzy mieli w ofercie 37,8 tys. mieszkań, czyli najmniej od jesieni 2010 r., przy czym wtedy sprzedawano kwartalnie kilka tysięcy lokali, a nie prawie 20 tys. Gdyby dziś deweloperzy przestali wprowadzać nowe mieszkania, oferta rozeszłaby się w nieco ponad dwa kwartały, za zdrowy wskaźnik przyjmuje się cztery–pięć kwartałów. Szczególnie źle wskaźniki wyglądają w Warszawie.
Wzmożony popyt to konsekwencja rekordowo niskich stóp procentowych. Jak wskazuje Aleksandra Gawrońska, szefowa działu badań rynku mieszkaniowego w JLL, ci, którzy kupują pierwsze mieszkanie na własny użytek, korzystają z wyjątkowo tanich kredytów. Banki chętnie pożyczają, bo sytuacja na rynku pracy jest dobra. Co więcej, wciąż mieszkaniówka traktowana jest jak bezpieczna przystań (po uruchomieniu w przyszłym roku Deweloperskiego Funduszu Gwarancyjnego to poczucie może tylko wzrosnąć). Lokale kupują zarówno ci, którzy liczą na przechowanie wartości kapitału w średnim i dłuższym terminie, jak i ci, którzy grają na wzrost cen. Stale obserwowane podwyżki zachęcają do kupowania wcześniej niezdecydowanych, bo nie zanosi się, by trend miał się odwrócić.
Dziś ceny są pochodną niskiej podaży. Deweloperzy gonią popyt, ale barierami są: niska dostępność gruntów, wzrost cen materiałów i wykonawstwa oraz długie procedury administracyjne. Co prawda dane GUS pokazują wzrost liczby mieszkań w projektach uruchamianych i tych, które otrzymują pozwolenie na budowę, ale dotyczy to w dużej mierze aglomeracji spoza wielkiej szóstki.