Stwardnienie rozsiane jest schorzeniem ośrodkowego układu nerwowego. Choroba należy do grupy dolegliwości zapalno-demielinizacyjnych. Oznacza to, że komórki nerwowe bezpowrotnie tracą osłonkę mielinową, co uniemożliwia ich prawidłowe funkcjonowanie. Nagie włókna przestają przewodzić sygnały z ośrodkowego układu nerwowego.
W konsekwencji pojawia się szereg problemów neurologicznych. Na początku jest to tylko zmęczenie niezwiązane z wysiłkiem fizycznym, później zaczynają pojawiać się poważniejsze dolegliwości – niedowłady kończyn, zaburzenia widzenia, czucia, równowagi, koordynacji ruchów, napięcia mięśniowego, mowy i układu pokarmowego.
Przyczyny powstawania tej choroby nie są do końca znane, jednak zdaniem naukowców jej wystepowanie jest związane z trzema czynnikami: genetycznym, środowiskowym i autoimmunologicznym.
W zależności od przebiegu choroby wyróżnia się cztery jej postacie. Najczęściej występująca – rzutowo-remisyjna – ujawnia się przed 40. rokiem życia i charakteryzuje ją występowanie rzutów pojawiających się co kilka tygodni, miesięcy lub nawet lat. Zdarza się jednak, że w okresie remisji może dojść do całkowitego lub częściowego cofnięcia się objawów. Najrzadszą, a przy tym najgorzej rokującą, postacią SM jest natomiast postać pierwotnie postępująca. Nie występują tu okresy rzutów i remisji – choroba systematycznie niszczy organizm chorego.
Leczenie stwardnienia rozsianego koncentruje się na zapobieganiu i leczeniu objawów, w tym na ograniczeniu częstotliwości rzutów choroby. W ostatnich latach pojawiły się nowe rozwiązania, terapie znacznie wydłużające okresy remisji i łagodzące objawy. Dzięki nim wielu pacjentów może mieć szanse na niemal normalne życie. Niestety, w Polsce nie wszyscy mogą z tej możliwości skorzystać.