Wirus paraliżuje Chiny. Liczba chorych zbliża się do 3 tys.

Ponad 50 mln ludzi zostało odciętych od reszty świata. Pekin walczy z epidemią, która już wykroczyła poza granice Państwa Środka.

Aktualizacja: 27.01.2020 06:19 Publikacja: 26.01.2020 18:19

Wirus paraliżuje Chiny. Liczba chorych zbliża się do 3 tys.

Foto: AFP

Jeszcze w piątek chiński resort zdrowia informował o 25 ofiarach śmiertelnych z powodu ostrego zapalenia płuc spowodowanego koronawirusem 2019-nCoV, mówiono wtedy o ponad 800 zakażonych. Tymczasem w niedzielę poinformowano już o 56 ofiarach groźnego wirusa i ponad 2000 zakażonych, a w poniedziałek rano - już o 80 ofiarach i ponad 2700 zarażonych. Wirus, przeciwko któremu szczepionki poszukują obecnie naukowcy niemal na całym świecie, wykryto już nie tylko w wielu krajach Azji, lecz również w USA i Australii. Dotarł już do Europy, francuski resort informował w sobotę o trzecim przypadku zachorowań. Wszyscy zakażeni powrócili ostatnio z Chin. W Paryżu i Waszyngtonie już zapadły decyzje w sprawie ewakuacji swoich obywateli i dyplomatów z prowincji Hubei. Podróże do tego regionu w centralnej części Chin odradza też polski MSZ.

Zbudować nowy szpital w dziesięć dni

Niezbyt często można zobaczyć puste ulice 11-milionowego miasta, gdzie nie kursuje transport publiczny, zamknięto lotnisko, dworce i autostrady. Nie działają biblioteki, teatry, kina i muzea, ograniczono handel i zamknięto targowiska. Z miasta nikt nie wyjeżdża i nikt nie przyjeżdża, poza ubranymi w białe kombinezony ze specjalistycznymi maskami na twarzach żołnierzami, policjantami, lekarzami i służbą epidemiologiczną. Wszyscy wychodzący na ulice są zobowiązani do noszenia masek na twarzy, w przeciwnym wypadku „poniosą surowe konsekwencje". Chętnych jest niewielu, w światowych mediach można zobaczyć jedynie puste ulice i pojedynczych przechodniów.

Zupa z nietoperza

– Trzeba mieć bardzo ograniczone zaufanie co do liczby ofiar i zakażonych podawanej przez chiński rząd. Chińczycy w całym kraju masowo ruszyli do aptek po maski, które już ciężko znaleźć. W sklepach zabrakło też imbiru, który wspomaga odporność – mówi „Rzeczpospolitej" korespondent jednego z zachodnich mediów w Chinach. Twierdzi, że paniczne nastroje są odczuwalne nie tylko w Hubei, ale również w innych chińskich prowincjach. Najwyższy stopień zagrożenia ogłosiła ponad 95-milionowa prowincja Guangdond. Tak samo jak w Hubei odwołano tam wszystkie imprezy masowe, wstrzymano pracę fabryk i szkół. Na zawieszenie komunikacji miejskiej zdecydowała się też 90-milionowa prowincja Szantung. W Pekinie zamknięto do odwołania Zakazane Miasto oraz jedną z najważniejszych atrakcji kraju – dawny pałac cesarski dynastii Ming i Qing.

Na terenie całego kraju wprowadzono zakaz handlu żywymi dzikimi zwierzętami, które według chińskich władz mogły być przyczyną zakażenia wirusem. Pierwszymi ofiarami byli pracownicy największego targowiska w Wuhan, zamkniętego do odwołania. Sprzedawano tam lisy, węże, szczury, jeże, wilki, a nawet krokodyle. Światowe media nawet spekulują, że wszystko zaczęło się od nietoperzy owocowych (rudawka wielka), z których zupa jest popularnym przysmakiem w Wuhan. O wzmożeniu kontroli sanitarno-epidemiologicznych na targach w sobotę mówiono podczas specjalnie zwołanej narady Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin. Z relacji agencji Beijing News wynika, że przywódca Xi Jinping wystąpił z „ważnym przemówieniem", ogłaszając całkowitą mobilizację wszystkich organów władzy państwowej oraz regionalnej. Zadeklarowano też, że Chiny na bieżąco będą informować WHO o sytuacji. Tam z kolei w czwartek stwierdzono, że jest „jeszcze za wcześnie", by ogłaszać międzynarodową sytuację nadzwyczajną z powodu nowego koronawirusa. WHO nie wyklucza jednak, że w najbliższym czasie może się to zmienić, w zależności od rozwoju sytuacji w Chinach.

Polacy w Wuhan

W sobotę do Polski z Wuhan wróciło czterech studentów Politechniki Rzeszowskiej. W ostatniej chwili udało się im opuścić miasto, tuż przed wprowadzeniem kwarantanny i blokady komunikacyjnej. Trzech z nich prosto z Lotniska Chopina trafiło na obserwację w szpitalu specjalistycznym na warszawskiej Woli. Główny Inspektorat Sanitarny uspokajał w niedzielę, że są to działania wyłącznie profilaktyczne i że w Polsce nie ma „żadnego potwierdzonego przypadku koronawirusa". Z 20 studentów, którzy przebywali w ramach wymiany studenckiej w Wuhan, do Polski powróciło 12. Ośmiu nadal pozostaje w Chinach. Z wydanego przez MSZ komunikatu wynika, że ambasada RP w Pekinie powołała już zespół kryzysowy.

W niedzielę wieczorem (już po zamknięciu papierowego wydania) MSZ poinformował "Rzeczpospolitą", że na terenie Wuhan i w okolicach miasta przebywa obecnie ok. 25 obywateli polskich.

Opinia dla „Rzeczpospolitej"

Dr hab. Iwona Paradowska- -Stankiewicz, prof. NIZP-PZH, krajowy konsultant w dziedzinie epidemiologii

To nowy typ koronawirusów, które wywołują ostre zakażenia układu oddechowego, nowa odmiana koronawirusa, z którym wcześniej nie mieliśmy do czynienia. Wiemy już, że organizm człowieka nie jest na niego odporny, że ludzie chorują na zapalenie płuc, że występują zgony. U osób, które zachorowały, pojawiały się: gorączka, kaszel, trudności w oddychaniu, duszność. Natomiast w RTG płuc występowały charakterystyczne zmiany zapalne. Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że zakażenie szerzy się drogą kropelkową poprzez kontakt człowieka z człowiekiem. Trwają pogłębione badania epidemiologiczne, które starają się wyjaśnić zaistniałą sytuację.

Wirusy nie znają granic i mogą się rozprzestrzeniać w dowolnie wybranym miejscu beż żadnych ograniczeń. Dlatego warto stosować środki ostrożności. W Chinach ludzie sięgają po maseczki, w naszych warunkach chodzi przede wszystkim o utrzymywanie wysokich standardów higienicznych. Podstawą jest częste mycie i dezynfekcja rąk, higiena kaszlu, kichania, polegająca na zasłaniu ust chusteczką czy kichaniu w rękę w okolicy zgięcia łokciowego. W miarę możliwości warto unikać zatłoczonych miejsc. Na pewno warto jeszcze sięgnąć po szczepionkę przeciw grypie. Powinny to zrobić zarówno osoby, które pozostają w kraju, jak i te, które wybierają się w podróż zagraniczną. Osobiście teraz nie wybrałabym się do Wuhanu i prawdopodobnie wstrzymałabym się od podróży do Chin.

 

Jeszcze w piątek chiński resort zdrowia informował o 25 ofiarach śmiertelnych z powodu ostrego zapalenia płuc spowodowanego koronawirusem 2019-nCoV, mówiono wtedy o ponad 800 zakażonych. Tymczasem w niedzielę poinformowano już o 56 ofiarach groźnego wirusa i ponad 2000 zakażonych, a w poniedziałek rano - już o 80 ofiarach i ponad 2700 zarażonych. Wirus, przeciwko któremu szczepionki poszukują obecnie naukowcy niemal na całym świecie, wykryto już nie tylko w wielu krajach Azji, lecz również w USA i Australii. Dotarł już do Europy, francuski resort informował w sobotę o trzecim przypadku zachorowań. Wszyscy zakażeni powrócili ostatnio z Chin. W Paryżu i Waszyngtonie już zapadły decyzje w sprawie ewakuacji swoich obywateli i dyplomatów z prowincji Hubei. Podróże do tego regionu w centralnej części Chin odradza też polski MSZ.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”
Nauka
W Australii odkryto nowy gatunek chrząszcza. Odkrywca pomylił go z ptasią kupą
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Nauka
Sensacyjne ustalenia naukowców. Sfotografowano homoseksualny akt humbaków