Pod koniec grudnia Sejm przyjął tzw. małą ustawę medialną. Dzięki niej PiS mógł wymienić zarządy oraz rady nadzorcze TVP i Polskiego Radia. W efekcie prezesem TVP został Jacek Kurski, a Polskiego Radia – Barbara Stanisławczyk. Ustawa nie zakończyła jednak kadencji rad programowych mediów publicznych. A te zostały wybrane w ubiegłej kadencji Sejmu i odzwierciedlają poprzedni układ polityczny.
W telewizji publicznej rada programowa liczy 15 osób. Są wśród nich dwie posłanki PiS. Jednak przewodniczącą rady jest wciąż posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska, a jej zastępcą – Tomasz Kalita z SLD. Jakie uprawnienia ma rada? Przede wszystkim ma prawo podejmować niewiążące dla władz TVP uchwały w sprawie ramówek. Jednak może też zaprosić prezesa TVP na posiedzenie, by zadać mu trudne pytania. I ma zamiar uczynić to w środę.
– Rada programowa odbywa posiedzenia średnio dwa razy w miesiącu. Ostatnie musiałam odwołać, bo zbiegło się ze zmianą zarządów mediów. Jest regułą, że rada spotyka się z każdym prezesem, szczególnie nowo wybranym, i pyta go o zamierzenia. Dlatego na środę zaprosiłam zarówno prezesa Jacka Kurskiego, jak i członka zarządu TVP Macieja Staneckiego – mówi „Rzeczpospolitej" Iwona Śledzińska-Katarasińska.
Tomasz Kalita nie ukrywa, że będzie próbował uzyskać od Kurskiego wyjaśnienia w sprawie zmian w funkcjonowaniu programów informacyjnych TVP, w tym „Wiadomości".
– Chcemy spytać o zwolnienia dziennikarzy, które wyraźnie wpłynęły na treści programowe TVP. Ewidentnie widać, że w przekazach nastąpił zwrot w kierunku informacji korzystnych dla jednej formacji – dodaje.