Sympozjum „Oblicza ekologii” zorganizowane zostało w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, należącej do Fundacji Lux Veritatis. W czasie sympozjum odsłonięto tablicę upamiętniającą zmarłego w zeszłym roku byłego ministra środowiska Jana Szyszkę.

- Chciałam bardzo serdecznie podziękować Ojcu Dyrektorowi i toruńskiemu ośrodkowi, mediom, Radiu Maryja, Telewizji Trwam, gdzie mąż mógł występować i bez jakiś ograniczeń się wypowiadać, bo to były jedyne media, gdzie mógł maż przyjść i mówić - powiedziała w czasie swojego wystąpienia Krystyna Szyszko.

- Nie wiem, czy państwo wiecie, że mąż miał zakaz występowania w telewizji publicznej, miał zakaz do końca. Nawet tuż przed śmiercią, przecież to była kampania wyborcza. Współpracownicy męża próbowali rozmawiać z dziennikarzami, dziennikarze rozkładali ręce. Pan Jacek Kurski od początku do końca pilnował tego, żeby drzwi telewizji publicznej dla męża były zamknięte – to są fakty. Faktów jest jeszcze więcej. Mam nadzieję, że będę miała okazję o tej trochę ciemniejszej stronie powiedzieć, ponieważ ona jest - mówiła wdowa po Janie Szyszce.

Krystyna Szyszko wspominała, że „najgorsze ciosy” jej mąż otrzymywał nie od opozycji, ale z własnego obozu politycznego. - Czy państwo sobie wyobrażają, że mąż się spotkał z takim zarzutem: „Ty się chwalisz wiedzą, ty jedziesz tam, chwalisz się wiedzą i ich denerwujesz” – chodziło o Unię Europejską. Proszę państwa, to jest fakt. Mąż to usłyszał od ważnej osoby w Prawie w Sprawiedliwości. Miał zarzut, że ma wiedzę i z tej wiedzy korzysta, i się nią posługuje, taka jest prawda - stwierdziła. Według niej „jedna z organizacji pozarządowych dostała 30 mln zł na akcję wykańczającą pana prof. Szyszko i doprowadzenie do tego, żeby został usunięty z funkcji ministra”.

- Sukcesy męża i ministerstwa były przypisane innym ministrom. I ci ministrowie się wypowiadali nie mówiąc nic, że to nie jest ich zasługa - dodała Krystyna Szyszko. Dziękowała też o. Tadeuszowi Rydzykowi - Jan Szyszko był bowiem częstym gościem w Radiu Maryja i Telewizji Trwam. - Mąż zawsze mówił, że gdyby nie ośrodek toruński nie mielibyśmy Polski - oceniła.