Nie chcemy płacić za treści w mediach

Zaledwie co piąty Polak jest gotowy płacić za treści w mediach, i to raczej niewielkie kwoty – wynika z badania „Postawy Polaków wobec mediów i płacenia za treść”, które dla Press Club Polska przeprowadziła firma Danae

Aktualizacja: 09.07.2018 13:36 Publikacja: 09.07.2018 13:31

Nie chcemy płacić za treści w mediach

Foto: Bloomberg

Parlament Europejski odrzucił projekt dyrektywy w sprawie praw autorskich w sieci. Dyrektywa ma ograniczyć piractwo w Internecie. Zmierza do tego, by właściciele wielkich serwisów i wyszukiwarek internetowych, jak Google, You Tube, czy Facebook, dzieliły się zyskami z twórcami, artystami i dziennikarzami, bo znaczną część tych zysków uzyskują dzięki produkowanym przez nich treściom.

Dyrektywa wywołała sprzeciw internautów, którzy obawiali się, że monitorowanie treści zamieszczanych w internecie pod kątem naruszania praw autorskich oznaczać będzie wprowadzenie cenzury. Internauci dowodzili, że dyrektywa unijna to koniec wolności w internecie. Szybko określono ją mianem ACTA2. Wikipedia w ramach protestu zaciemniła swoje treści.

Na nic tłumaczenia zwolenników dyrektywy, przede wszystkim organizacji zrzeszających m.in. aktorów, filmowców, muzyków, dziennikarzy, że tworzone przez nich utwory i treści, to taki sam towar jak każdy inny i po prostu należy za niego płacić. Na nic przekonywanie, że dyrektywa nie oznacza ograniczenia wolności w internecie, a jedynie uderza w model biznesowy, w którym nie ponosi się kosztów, a osiąga się zyski dzięki pracy innych.

W głosowaniu w PE większość europosłów opowiedziała się przeciw projektowi dyrektywy. To nie oznacza, że pomysł upadł bezpowrotnie. We wrześniu Parlament Europejski ma debatować nad sposobem ochrony praw autorskich w Internecie. Ewentualne wprowadzenie nowych rozwiązań znów odsunęło się w czasie. Twórcy z goryczą mówią, że po raz kolejny górą były wielkie koncerny międzynarodowe, które ich kosztem zarabiają w internecie.

Tymczasem z badania przeprowadzonego na zamówienie polskiego Press Clubu wynika, że Polacy nie są skorzy do płacenia za treści. Około 22 proc. badanych zapłaciłoby w przyszłości za jakiś rodzaj treści „choćby raz na jakiś czas”. Najwięcej osób (26 proc.) zapłaciłoby za rozrywkę, natomiast najmniej (19 proc.) za treści z dziedziny polityki międzynarodowej. Za treść (wszystkie typy) nieco częściej płaciliby idealiści, czyli respondenci, którzy wierzą w możliwość istnienia obiektywnych i neutralnych mediów (różnica kilku procent w porównaniu ze sceptykami). Z kolei pośród osób, które  nie chcą płacić za żadną dziedzinę treści (nawet raz na jakiś czas) statystycznie częściej niechęć wyrażają seniorzy (60-75 lat), z niewielkich miast, z wykształceniem podstawowym oraz zarobkami nieprzekraczającymi 2000 zł.

Jeśli już mielibyśmy płacić za treści to niewiele. Najwyżej 10-20 zł miesięcznie. Taką kwotę zadeklarowało 53 proc. badanych.

Niemal połowa Polaków (48 proc.) wierzy w obiektywizm mediów, rozumiany jako informowanie bez przekazywania czy narzucania określonego punktu widzenia. Wiary tej nie podziela 37 proc. z nas. 15 proc. nie ma zdania w tej kwestii zdania.

Aż 3/4 badanych jest zadowolonych z poziomu poinformowania na ważne dla nich tematy. Z kolei niezadowolonych z poziomu poinformowania jest 16 proc. Polaków.

Przeciętny rodak wiedzę czerpie przede wszystkich z telewizji tradycyjnej – to pierwsze źródło informacji dla 85 proc. badanych. Kolejnym jest – znowu tradycyjne – radio, którego słucha 48 proc., a na trzecim miejscu znalazły się portale internetowe – 42 proc. Dalej znalazły się media społecznościowe - je 31 proc. Prasę, kupowaną w wersji papierowej np. w kiosku, jako źródło wiedzy wskazało zaledwie 19 proc. badanych. Za nią telewizja i radio internetowe (odpowiednio 5 i 4 proc. wskazań). Prenumerata prasy papierowej to z kolei źródło wiedzy dla 3 proc. ankietowanych.

Telewizję jako główne źródło informacji wybierają częściej osoby z wykształceniem zasadniczym, starsze, uboższe i z małych miast, a media społecznościowe osoby o profilu odwrotnym.

Badanie „Postawy Polaków wobec mediów i płacenia za treść” dla Press Club Polska przeprowadziła firma Danae na reprezentatywnej próbie Polaków (n=1005) metodą wywiadu bezpośredniego.

Parlament Europejski odrzucił projekt dyrektywy w sprawie praw autorskich w sieci. Dyrektywa ma ograniczyć piractwo w Internecie. Zmierza do tego, by właściciele wielkich serwisów i wyszukiwarek internetowych, jak Google, You Tube, czy Facebook, dzieliły się zyskami z twórcami, artystami i dziennikarzami, bo znaczną część tych zysków uzyskują dzięki produkowanym przez nich treściom.

Dyrektywa wywołała sprzeciw internautów, którzy obawiali się, że monitorowanie treści zamieszczanych w internecie pod kątem naruszania praw autorskich oznaczać będzie wprowadzenie cenzury. Internauci dowodzili, że dyrektywa unijna to koniec wolności w internecie. Szybko określono ją mianem ACTA2. Wikipedia w ramach protestu zaciemniła swoje treści.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Media
Unia Europejska i USA celują w TikToka. Chiński gigant uzależnia użytkowników
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Media
Wybory samorządowe na celowniku AI. Polska znalazła się na czarnej liście
Media
Telewizje zarobią na streamingu. Platformy wchodzą na rynek reklamy
Media
Koniec ekspansji platform streamingowych? Netflix ukryje dane
Media
Nie żyje Tomasz Świderek. Przez lata pisał w „Rz” o telekomunikacji