Tyle, że nadal nie wiadomo kiedy ostatecznie Boeing przedstawi FAA zmiany w oprogramowaniu. Według wcześniejszych zapowiedzi miało się to wydarzyć do końca kwietnia. Producent zobowiązał się do wprowadzeniu zmian w pracy autopilota, który teraz już nie będzie uporczywie obniżał nosa maszyny, a i za pierwszym razem poinformuje o tym pilotów.
Boeing wciąż nie potrafi policzyć swoich strat
Na poniedziałkowym spotkaniu , na którym będą obecni także eksperci ds. bezpieczeństwa lotniczego z USA, Amerykanie poinformują światowe agencje regulacji ruchu lotniczego, w tym europejską EASA o z zasadach certyfikacji samolotów sprzed katastrofy etiopskiej maszyny 10 marca 2019.
FAA zarzuca się, że udzieliła zbyt daleko idących kompetencji Boeingowi, w związku z tym producent w wielu przypadkach sam dokonywał tej certyfikacji, a odpowiednie dane wysyłał do FAA.
Teraz sytuacja wygląda inaczej, Boeing o wszystkich zmianach oprogramowania i procedur ma poinformować agencję, a FAA wspólnie z zagranicznymi regulatorami dokona ponownej certyfikacji. Przy tym Amerykanie chcą doprowadzić do sytuacji, w której wszystkie światowe agencje wspólnie dokonają certyfikacji, tak aby nie doszło do sytuacji, w której np. Chińczycy, Kanadyjczycy, czy Europejczycy mieli jakieś dodatkowe zastrzeżenia.