Szwajcarska linia uziemiła wszystkie Airbusy 220. Duże zakłócenia

Kilkanaście godzin trwało uziemienie wszystkich Airbusów SE 220 przez szwajcarską linię Swiss. Linia zdecydowała się na ich inspekcję po tym, jak pojawiły się poważne problemy z silnikami podczas rejsu Londyn–Genewa w ostatni wtorek.

Aktualizacja: 16.10.2019 13:48 Publikacja: 16.10.2019 13:41

Szwajcarska linia uziemiła wszystkie Airbusy 220. Duże zakłócenia

Foto: Beata May (Own work) [CC BY-SA 3.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons

Samolot musiał awaryjnie lądować na lotnisku w Paryżu.

Z tego powodu Szwajcarzy zdecydowali się na odwołanie 100 rejsów we wtorek, 29 we środę, 16 października, a wszystkie maszyny, po dokonanych inspekcjach powinny wrócić do wożenia pasażerów we czwartek, 17 października. Swiss jest linią, która jako pierwsza odebrała wówczas jeszcze Bombardiera CSeries i pierwszy lot wykonała na trasie Dublin-Zurich 4 czerwca 2016 roku. Dzisiaj przewoźnik w swojej flocie ma 29 takich maszyn, które latają m.in. do Warszawy oraz Krakowa. Większość tych maszyn po uziemieniu i przeglądzie silników wróciła do operacji po kilkunastu godzinach. 

Czytaj także:  Prezes Boeinga traci stanowisko 

Przy tym wtorkowy incydent nie był pierwszym kłopotem związanym z A220. 25 lipca w rejsie na trasie z Genewy do Londynu, z silnika odleciała jego część podczas przelotu nad Paryżem, a rejs z Zurichu do Duesseldorfu musiał zostać zawrócony po tym, jak pojawił się problem z turbiną. 

Dla Airbusa kłopoty z silnikami P&W to poważny problem w sytuacji, kiedy taki sam napęd mają najlepiej sprzedające się maszyny — A320. W 2014 roku mówiono o „problemach z ząbkowaniem” - jak są określane kłopoty z nowymi produktami wprowadzanymi na rynek, wówczas testowano nowy napęd także dla A220. 

A220 jest konstrukcją kanadyjską, ale w 2018 roku europejskie konsorcjum zdecydowało się przejąć produkcję tej maszyny od Bombardiera. Teraz francuskie Bureau d’Enquetes et d’Analyses określiła problem z silnikami P&W jako „poważny”. A Swiss jest w kontakcie z producentem, Airbusem oraz regulatorami rynku lotniczego. Sam Pratt&Whitney, który jest obecny także w Polsce zalecił liniom, które operują A220 dodatkowe przeglądy, „tak aby maszyny były gotowe do eksploatacji”. Z kolei Airbus zalecił inspekcje boroskopowe i zadeklarował swoją pomoc, gdyby okazała się ona potrzebna.

Do końca września Airbus dostarczył 29 A220 Swissowi, a pozostałe odebrały między innymi Air Baltic, Delta Airlines i Korean Airlines

Natomiast silniki P&W, jakie są montowane w Airbusach 220 i 320 wykorzystuje także Embraer w samolotach E195-E2. Air Baltic poinformował, że jest superostrożny jeśli chodzi o bezpieczeństwo załóg i pasażerów, ale normalnie eksploatuje swoje maszyny tego typu i pozostaje w bliskim kontakcie tak z Airbusem, jak i z Pratt&Whitney. Nie zmienia do faktu, że maszyny są poddawane regularnym przeglądom.

Samolot musiał awaryjnie lądować na lotnisku w Paryżu.

Z tego powodu Szwajcarzy zdecydowali się na odwołanie 100 rejsów we wtorek, 29 we środę, 16 października, a wszystkie maszyny, po dokonanych inspekcjach powinny wrócić do wożenia pasażerów we czwartek, 17 października. Swiss jest linią, która jako pierwsza odebrała wówczas jeszcze Bombardiera CSeries i pierwszy lot wykonała na trasie Dublin-Zurich 4 czerwca 2016 roku. Dzisiaj przewoźnik w swojej flocie ma 29 takich maszyn, które latają m.in. do Warszawy oraz Krakowa. Większość tych maszyn po uziemieniu i przeglądzie silników wróciła do operacji po kilkunastu godzinach. 

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Magdalena Jaworska-Maćkowiak, prezes PAŻP: Gotowi na lata, a nie tylko na lato
Transport
Chiny potajemnie remontują rosyjski statek przewożący broń z Korei Północnej
Transport
Cywilna produkcja ciągnie Boeinga w dół
Transport
PKP Cargo ma nowy tymczasowy zarząd
Transport
Prezes PKP Cargo stracił stanowisko. Jest decyzja rady nadzorczej