Jej atutem są ilustracje Aleksandry Zając i tekst Tiny Oziewicz.
- Nie jest to tylko książka dla dzieci – mówi „Rz” Aleksandra Zając. – Pracowałyśmy nad nią w czasie pandemii, ograniczonych kontaktów i zewnętrznych niepokojów. Książka pozwoliła mi spojrzeć w głąb siebie, bo mówi o uczuciach i emocjach. Nasza współpraca była otwarta, mogłam więc podążać za własną wyobraźnią.
Aleksandra Zając zdecydowała, że ilustracje do książki zrobi miękkim ołówkiem na papierze, co sprawia, że brak w nich agresji, a wyczuwa się skupienie i czułość. Ilustratorka wymyśliła całą plejadę fantazyjnych stworków, które mogą budzić mnóstwo skojarzeń, od Muminków do różnych zwierzaków, np. jeży o miękkich kolcach. Ale naprawdę są to bohaterowie jej własnej wyobraźni, podobnie, jak wcześniejsze „Dziksy”, które znalazły się w finale międzynarodowego konkursu Jasnowidze 2014.
Rysunek ołówkiem znacznie ograniczył paletę barwną, lecz czasem pojawia się także domieszka koloru. Choć Aleksandra Zając przełamuje konwencjonalne wyobrażenie o ilustracjach dla dzieci, to zarazem przeważające miękkie szarości dają książce nowy walor, nie tylko wizualny, ale niemal dotykowy, potęgując wrażenie, że przedstawione postacie żyją na wyciągnięcie ręki, w świecie bliskim czytelnikowi.
Książka mówi przy tym o uczuciach nie tylko miłych, ciepłych i przyjaznych, ale i trudnych, jak wstyd, strach, czy nienawiść.