Lekarze z całego kraju skarżą się, że mimo nakazu pracy tylko w jednym miejscu w związku ze zwalczaniem epidemii, szefostwo lecznicy nie chce wypłacić im pełnej rekompensaty.
– W niektórych placówkach proponuje im się połowę tego, co powinni dostać zgodnie z wytycznymi resortu zdrowia. A kiedy pytają, dlaczego tylko tyle, słyszą: „bo tak" – mówi Damian Patecki z Naczelnej Rady Lekarskiej, współzałożyciel Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Tymczasem rozporządzenie o ograniczeniach przy udzielaniu świadczeń opieki zdrowotnej pacjentom innym niż z podejrzeniem lub zakażeniem wirusem SARS-CoV-2 miało im gwarantować, że po rezygnacji z leczenia w innych miejscach pracownicy medyczni dostaną 80 proc. utraconej kwoty, ale nie więcej niż 10 tys. zł. A gdy medyk, którego obejmie nakaz, nigdzie indziej nie pracował, w podstawowym miejscu otrzyma 150 proc. wynagrodzenia.
Czytaj też:
Pracownicy medyczni z zakazem pracy w kilku placówkach i rekompensatą za utracone dochody