Medycy znów wyjdą na ulicę z hasłami o potrzebie zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia. Teoretycznie, zapewniało je porozumienie zawarte z ministrem Łukaszem Szumowskim po fali protestów z jesieni i zimy 2018/2019. W stolicy może pojawić się nawet kilkanaście tysięcy osób z całego kraju. Medyków najprawdopodobniej znów wesprą inne zawody medyczne: fizjoterapeuci, diagności laboratoryjni czy elektroradiolodzy.

Decyzję o terminie manifestacji podjął Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, jak tłumaczy Damian Patecki z Porozumienia Rezydentów OZZL, będzie wstępem do dalszej akcji protestacyjnej. – Podobnie jak na jesieni 2017 r. przybierze ona formę ograniczenia czasu pracy, m.in. poprzez wypowiadanie klauzuli opt-out, pozwalającej na pracę w wymiarze ponad 48 godzin tygodniowo. Do ograniczania czasu pracy wezwał już w ubiegłym tygodniu okręgowy zjazd lekarski członków Łódzkiej Izby Lekarskiej – tłumaczy Damian Patecki.

Dodaje, że na termin manifestacji i rozpoczęcie protestu nie wpłynie czwartkowe spotkanie przedstawicieli OZZL z ministrem zdrowia: - Nie wierzymy już w zapewnienia resortu – mówi dr Patecki.

O spotkanie poprosili ministra sami związkowcy. „Powodem jest brak poprawy sytuacji w publicznej ochronie zdrowia skutkujący ludzkimi tragediami oraz niedotrzymanie części obietnic złożonych w porozumieniu z lutego ub. roku. Szczególnie bolesne jest obniżenie zapowiadanej wysokości nakładów publicznych na ochronę zdrowia przez odniesienie odsetka PKB (6 proc.) do wartości PKB sprzed dwóch lat oraz przez włączenie do finansowania innych celów niż tylko świadczenia zdrowotne.  Przez ten manewr do polskich chorych trafi w tym roku o 10 mld PLN mniej niż by mogło trafić.