Zdaniem Tyszki Morawiecki powinien zrezygnować "dlatego, że stracił wiarygodność". - To, co wychodzi z tych taśm, świadczy o tym, że on jest zaprzeczeniem tego, co PiS zawsze deklarowało, czyli walkę o czystą politykę, walkę korupcją, nepotyzmem, kumoterstwem, kolesiostwem. Dowiadujemy się, że z jednej strony myślał o wsparciu nieudolnego polityka PO, rzucając mu tam 20, 50 czy może 100... Później się okazało, że się cieszył... Jakim trzeba być człowiekiem, żeby się cieszyć, że ktoś złamał rękę? - pytał w Radiu Zet wicemarszałek, nawiązując do nagranych słów premiera o wypadku Roberta Kubicy.

- Na pewno mamy bardzo mocną niespójność między jego obecnym wizerunkiem, tym, który sobie próbuje kształtować, a tym, co wychodzi z tych taśm - mówił polityk Kukiz'15, komentując nagrania z udziałem Morawieckiego.

Pytany o ewentualne poparcie swojego ugrupowania dla wniosku o wotum nieufności dla premiera, który zapowiada Platforma Obywatelska, Tyszka stwierdził, że "gdyby to był wniosek o odwołanie premiera, to tak". - Ale o powołanie (na premiera ) Grzegorza Schetyny - w życiu! Bo jeden warto drugiego - mówił.

- To jest człowiek, który przykłada się do tego, że polska polityka jest nieustającą jatką, wojną polsko-polską, między PiS-em a PO. Tak naprawdę niewiele się różnią, ale robią ludziom wodę z mózgu - oceniał Schetynę.

Tyszka stwierdził, że afera taśmowa jest "aferą i PiS-u, i PO". - PO przede wszystkim, ale też PiS-u. Nie tylko dlatego, że premier Morawiecki był nagrany czy możemy się obawiać, że może też być szantażowany takimi taśmami, ale dlatego że PiS, mając kontrolę nad wszystkimi służbami, nie wyjaśniło tego przez trzy lata, państwo zawiodło. A w takiej sytuacji Sejm powinien spełnić swoją kontrolną rolę i powołać sejmową komisję śledczą - wezwał wicemarszałek.