Dyrektywa o prawie autorskim to narzędzie w kampanii

Politycy wiedzą, że wolność w internecie może być żywym tematem w sporach politycznych. Dlatego PiS mówi dziś o cenzurze w sieci.

Aktualizacja: 17.09.2018 11:18 Publikacja: 16.09.2018 18:24

Dyrektywa o prawie autorskim to narzędzie w kampanii

Foto: AFP

Dyskusję o nowej unijnej dyrektywie, mającej rzekomo prowadzić do cenzury w internecie, PiS wykorzystał przeciwko Platformie. Poszło o to, że europosłowie tej partii poparli w głosowaniu dyrektywę dotyczącą praw autorskich. PiS natychmiast zarzucił politykom partii Grzegorza Schetyny zapędy cenzorskie.

Jednak jak pokazują dane przygotowane przez portal Polityka w Sieci, dyskusja o dyrektywie ograniczyła się tylko do Polski, w przeciwieństwie do kontrowersji i wielkich demonstracji w sprawie ACTA w 2012 r.

Hasło łączące dyrektywę ze sporem sprzed pięciu lat nie jest nowe. Pojawiło się już w lipcu, gdy europosłowie zdecydowali o odroczeniu prac nad dyrektywą. – W lipcu głosowaliśmy przeciw. We wrześniu doszło do dużych poprawek, które dają kompromis między wolnością w sieci dla użytkowników a gwarancją dla twórców – mówi o głosowaniu Piotr Borys, szef biura krajowego Platformy i były europoseł.

– Nie wiemy, który PiS mówi prawdę – gdy Ministerstwo Cyfryzacji popiera dyrektywę, czy wtedy gdy politycy PiS głosują przeciw i zarzucają nam wprowadzanie cenzury. Teraz prace nad dyrektywą wróciły do tzw. trilogu. Wkrótce przekonamy się, jaka jest prawdziwa twarz PiS w tej sprawie – mówi nam Borys.Wszystko wskazuje jednak na to, że sprawa dyrektywy trafi do stałego przesłania PiS na samorządową kampanię wyborczą.

W sobotę, w trakcie konwencji lokalnej PiS w Zielonej Górze, do kwestii odniósł się premier Mateusz Morawiecki. – Europarlamentarzyści Platformy głosowali za ograniczeniem swobody wypowiedzi w internecie. My dbamy właśnie o prawdziwą wolność wypowiedzi w najbardziej demokratycznym medium, jakim jest dzisiaj internet – stwierdził Morawiecki.

O rzekomej cenzurze w internecie mówili też w ostatnich dniach wielokrotnie politycy ruchu Kukiz'15 oraz partii Wolność Janusza Korwin-Mikkego. Przeciwko nowym rozwiązaniom – które pojawiły się jako temat też w warszawskiej kampanii wyborczej – wypowiadał się też Jan Śpiewak, kandydat koalicyjnego komitetu Wygra Warszawa z udziałem m.in. partii Razem.

W niedzielę przed biurem Parlamentu Europejskiego w Warszawie odbyła się niewielka demonstracja przeciwników nowej dyrektywy. Podobnie jak w przypadku protestu przed siedzibą biura krajowego Platformy Obywatelskiej, w demonstracji wzięło udział niewiele osób.

W 2012 r. protesty przeciwko umowie ACTA były masowe i odbywały się na ulicach polskich miast przez kilka tygodni. Premier Donald Tusk po fali protestów zmienił zdanie i zmodyfikował stanowisko Polski, wycofując się z tej międzynarodowej umowy.

Dyskusję o nowej unijnej dyrektywie, mającej rzekomo prowadzić do cenzury w internecie, PiS wykorzystał przeciwko Platformie. Poszło o to, że europosłowie tej partii poparli w głosowaniu dyrektywę dotyczącą praw autorskich. PiS natychmiast zarzucił politykom partii Grzegorza Schetyny zapędy cenzorskie.

Jednak jak pokazują dane przygotowane przez portal Polityka w Sieci, dyskusja o dyrektywie ograniczyła się tylko do Polski, w przeciwieństwie do kontrowersji i wielkich demonstracji w sprawie ACTA w 2012 r.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?