Skrócona misja Małgorzaty Sadurskiej w Pałacu Prezydenckim

Andrzej Duda przebudowuje Kancelarię. Była szefowa Małgorzata Sadurska nie pasowała do nowego modelu.

Aktualizacja: 13.06.2017 06:43 Publikacja: 12.06.2017 20:58

Skrócona misja Małgorzaty Sadurskiej w Pałacu Prezydenckim

Foto: materiały prasowe

– Wybrałem was po głębokiej refleksji, wybrałem was, bo znamy się od lat i przez lata obserwowałem – mówił Andrzej Duda o swoich współpracownikach, gdy w sierpniu 2015 r. ogłaszał skład Kancelarii Prezydenta. I rzeczywiście, wiele osób w pierwotnym składzie KPRP to byli ludzie, których prezydent znał dobrze od dawna. To na przykład Krzysztof Szczerski, Adam Kwiatkowski oraz Wojciech Kolarski, ale już niekoniecznie Małgorzata Sadurska.

Ta przez wiele lat posłanka PiS (od 2005 r. do 2015 r. w Sejmie) pracowała co prawda w sztabie wyborczym prezydenta, ale nie pełniła istotnej roli. Była też poza ścisłym gronem doradców. Wcześniej Sadurska dała się poznać jako posłanka bardzo mocno zaangażowana w sprawy światopoglądowe. Pracowała też w KPRM w czasach rządów PiS. To miał być dobry miks cech, które predysponowały ją do objęcia jednej z najwyższych funkcji wśród doradców Andrzeja Dudy. Była nowym pokoleniem w polityce (rocznik 1975), ale równocześnie doświadczona i przygotowana, też medialnie. Z pasją i energią do działania. Kluczowa była jednak rekomendacja od Beaty Szydło. Gdy przyszła premier odmówiła propozycji objęcia funkcji szefowej kancelarii Dudy, poleciła prezydentowi Sadurską, chociaż ten – mimo że byli w Sejmie jednocześnie – nie znał jej zbyt dobrze. – Znali się na „cześć" i tyle – mówi nam wpływowy poseł PiS.

Polityczne doświadczenie byłej już szefowej Kancelarii Prezydenta nie ograniczało się zresztą tylko do Sejmu i KPRP. Po studiach prawniczych na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie Sadurska trafiła do zarządu powiatu puławskiego. Później bez skutku kandydowała do Parlamentu Europejskiego – po raz pierwszy w 2004, później w 2014 roku. Teraz spekuluje się, że może spróbować też w 2019 r.

Początek jej urzędowania to nieudany audyt. –Sadurska była główna przyczyną, dla której kancelaria wewnętrznie nie działała tak, jak powinna – mówi nam osoba zorientowana w sprawie. W opisie sytuacji pojawiają się dwa terminy: „chaos" oraz „nadmiar regulacji". Sadurska miała doprowadzić do tego, że Kancelaria praktycznie straciła możliwości elastycznego reagowania na sytuacje. Przyczyną był właśnie nadmiar wewnętrznych procedur.

Polityczna rola Sadurskiej to przede wszystkim kontakty z Nowogrodzką. Miała też świetne relacje z ojcem Rydzykiem.

Jednak gdy zaczęła się przebudowa KPRP w kwietniu tego roku, coraz częściej zaczęło się mówić o tym, że polityczna kariera szefowej kancelarii zmierza ku końcowi.

W nowym modelu działania kancelarii prezydent Duda stawia na przejmowanie inicjatywy i większą niezależność od PiS. Sadurska, poprzez swoje dobre relacje z Nowogrodzką i Alejami Ujazdowskimi, do tego modelu nie pasowała. I między innymi dlatego musiała w pewnym momencie odejść.

„Jestem tam, gdzie mnie potrzebują" – to kampanijne hasło (i plakat, który stał się internetowym wiralem) Sadurskiej z 2011 r. opozycja bezlitośnie przypomina w kontekście jej poniedziałkowego powołania do zarządu PZU. I na pewno będzie przypominane jeszcze wielokrotnie, bo to zepchnęło PiS – chociaż nie prezydenta Dudę – na kilka dni do politycznej defensywy, a dla opozycji było okazją do przypominania o Misiewiczu. Trudno więc uznać to za udany koniec urzędowania.

– Wybrałem was po głębokiej refleksji, wybrałem was, bo znamy się od lat i przez lata obserwowałem – mówił Andrzej Duda o swoich współpracownikach, gdy w sierpniu 2015 r. ogłaszał skład Kancelarii Prezydenta. I rzeczywiście, wiele osób w pierwotnym składzie KPRP to byli ludzie, których prezydent znał dobrze od dawna. To na przykład Krzysztof Szczerski, Adam Kwiatkowski oraz Wojciech Kolarski, ale już niekoniecznie Małgorzata Sadurska.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?