Gwiazda: Agent na krótkiej smyczy

Rozmowa z Andrzejem Gwiazdą, współtwórcą WZZ, zastępcą Lecha Wałęsy w NSZZ Solidarność

Aktualizacja: 01.02.2017 17:46 Publikacja: 31.01.2017 18:54

Gwiazda: Agent na krótkiej smyczy

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Rzeczpospolita: Jak pan odbiera najnowsze doniesienia IPN o autentyczności teczek Lecha Wałęsy?

Andrzej Gwiazda: Już od 1980 roku nie mam żadnych wątpliwości, że Wałęsa współpracował. Ustalenia IPN są impulsem, dzięki któremu możemy zacząć rzeczową dyskusję. Mam nadzieję, że wreszcie przestaniemy się zajmować Lechem Wałęsą, który był agentem na krótkiej smyczy, a zajmiemy się odkrywaniem jego mocodawców. Nikt chyba nie podejrzewa Wałęsy o taki stopień inteligencji, który pozwalałby mu na samodzielne prowadzenie gry. On cały czas był kukiełką.

Współpracował przez cały czas? Odważna teza.

Oczywiście, że tak. Przecież bezpieka o tym, że w latach 70. ma powstać jawna opozycja, wiedziała, zanim ona powstała. Nie ma co do tego wątpliwości. I rzekomo wtedy nagle zrywa współpracę z agentem... Człowiek logicznie myślący nigdy w to nie uwierzy. Zresztą w zasobach archiwalnych zachował się dokument dotyczący dwóch oficerów bezpieki (prowadzących Wałęsę), którzy – gdy Wałęsa wstąpił do Wolnych Związków Zawodowych – próbowali wznowić z nim współpracę. Jest to bardzo ciekawe. W pierwszej fazie zapisanej w raporcie rozmowy Wałęsa był jakby przestraszony. Ale potem odzyskał pewność siebie, zrugał oficerów i zapowiedział, że jeżeli będą próbowali z nim w przyszłości nawiązać kontakt, to „zamelduje komu trzeba".

Ale skąd ma pan pewność?

Jest oczywiste, że jeżeli w 1976 roku papiery Wałęsy przenoszone są do archiwum bezpieki, to ma miejsce „czyszczenie agenta". A tym samym awans agenta na agenta wpływu. Tak działają wszystkie służby. Cennych agentów się kamufluje, dorabia im się życiorysy. A agent jest skuteczny wtedy, gdy w swoim środowisku zyskuje uznanie.

Uważa pan, że kontakty Wałęsy z SB miały wpływ na jego działalność w Solidarności?

Zasadniczą. Wałęsa był obcym ciałem w środowiskach opozycyjnych. Środowiska opozycyjne cały czas prowadziły ideowe, programowe dyskusje. A Wałęsa był jednym z nielicznych ludzi, którzy nie mieli żadnych poglądów. Wyróżniał się jednym – zafascynowaniem władzą i potęgą. Ta jego cecha spowodowała pierwszą nieufność. Poza tym jego zachowanie w pierwszych dniach strajku sierpniowego, zerwanie strajku i towarzyszące temu okoliczności jasno pokazywały, że Wałęsa jest świadomym współpracownikiem. Wiemy też, że Stanisław Kowalczyk, minister spraw wewnętrznych w czasach Edwarda Gierka, zadzwonił do Gierka, żeby się nie martwił, bo na czele strajku stoi jego człowiek. Punktowe, wyrywkowe informacje tworzą mozaikę, na której wszystko widać... Najważniejsze jest jednak coś innego.

Co takiego?

To, jak powstała III RP. Komuniści wylansowali grupę ludzi cieszącą się zaufaniem społecznym, której można było bezpiecznie oddać władzę. Ta grupa zabezpieczyła interesy decydentów. Wałęsa był sztandarem podnoszonym przez tych, którzy potem tworzyli III RP. Ale jeżeli był tubą propagandową pewnego „centrum", to ono nadal istnieje. To nie są sprawy przeszłości. Ten układ wciąż działa.

—rozmawiał Łukasz Lubański

Rzeczpospolita: Jak pan odbiera najnowsze doniesienia IPN o autentyczności teczek Lecha Wałęsy?

Andrzej Gwiazda: Już od 1980 roku nie mam żadnych wątpliwości, że Wałęsa współpracował. Ustalenia IPN są impulsem, dzięki któremu możemy zacząć rzeczową dyskusję. Mam nadzieję, że wreszcie przestaniemy się zajmować Lechem Wałęsą, który był agentem na krótkiej smyczy, a zajmiemy się odkrywaniem jego mocodawców. Nikt chyba nie podejrzewa Wałęsy o taki stopień inteligencji, który pozwalałby mu na samodzielne prowadzenie gry. On cały czas był kukiełką.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?