Schirmer: Przekręty? Bo brak ustawy

To brak precyzyjnej ustawy reprywatyzacyjnej jest winien nadużyciom i przekrętom podczas zwrotów działek i nieruchomości - uważa prezes Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego Marcin Schirmer

Aktualizacja: 20.02.2017 09:55 Publikacja: 20.02.2017 08:08

Schirmer: Przekręty? Bo brak ustawy

Foto: rp.pl

Sytuacja, jaka ma miejsce w Warszawie chyba niekorzystnie odbije się na reprywatyzacji. W opinii publicznej powstaje bowiem takie mylne przekonanie, że reprywatyzacja jest związana z nieprawidłowościami i nadużyciami - mówił gość Michała Szułdrzyńskiego. - Tymczasem trzeba zwrócić uwagę, że jeśli nadużycia były, to spowodowane właśnie faktem, że reprywatyzacji w Polsce nie było.

Schirmer uważa, że gdyby wcześniej precyzyjnie określono, komu i w jakiej wysokości należy się świadczenie, to nadużyć by nie było. - Każda osoba uprawniona zwracałaby się do odpowiedniego urzędu i czekała na zwrot lub odszkodowanie. Natomiast wszelkie sytuacje związane z pokątnym handlem nieruchomościami zdesperowanych ludzi, którzy przez dwadzieścia parę lat prowadzą dochodzenia przed sądem  nie są w stanie uzyskać jakiejkolwiek decyzji, doprowadzają do zbywania roszczeń na wtórnym rynku i nielegalnych operacji - mówił Schirmer.

Prezes PTZ mówił, że po wojnie dekretów nacjonalizacyjnych było znacznie więcej, nie tylko  dekret Bieruta. Dotyczyły nie tylko mieszczan, ale różnych grup społecznych, które zostały tym samym poszkodowane i do dziś nie są w stanie ubiegać się o jakiekolwiek zadośćuczynienie.

Schirmer przytaczał dane dotyczące nacjonalizacji majątków ziemskich. Po wojnie znacjonalizowano ich około 10 tysięcy majątków ziemskich, takich, które przekraczały powierzchnie 50 lub 100 ha  i podobną liczbę nieruchomości mieszkalnych, czyli dworów lub pałaców. - W tej chwili nie ma możliwości ubiegania się o zwrot lub wypłatę odszkodowania z tytułu reformy rolnej poza drobnymi kwestiami związanymi z możliwością oddania domów mieszkalnych. Pod warunkiem jednak udowodnienia, że nie było funkcjonalnego związku między gospodarstwem rolnym a tymże domem mieszkalnym. - Tzn. mówiąc kolokwialnie, że dom służył do mieszkania, a pola do produkcji rolnej - tłumaczył Schirmer.

Gość programu zaznaczył, że nieruchomości, o których zwrot starają się właściciele, już po wojnie zwykle uległy znacznej degradacji. Właściciele starają się o zwrot z przyczyn emocjonalnych, a po otrzymaniu pozytywnej decyzji staja przed koniecznością inwestowania bardzo poważnych środków, nie mając zaplecza, jakim przed wojna był na przykład folwark czy pola uprawne.

- Dwór był tylko częścią tworu ziemskiego, jego utrzymanie było zapewnione właśnie dzięki terenom uprawnym - mówił Schirmer.

Powojenna nacjonalizacja była zdaniem prezesa PTZ "równaniem w dół" - odbierano tym grupom, które cokolwiek posiadały.

- Jeśli chcemy być państwem prawa, nie tylko demokratycznym, ale pełnoprawnym członkiem UE, nie możemy dopuszczać do sytuacji, w której przechodzimy do porządku dziennego nad tym, że kiedyś miały miejsce sprawy naganne i nie próbujemy tego naprawić - mówił gość programu.

- Nasi sąsiedzi przeprowadzili reprywatyzacyjne już w latach 90., szczególnie Niemcy, jeszcze jako NRD, uporali się  z tym najszybciej. Oddawano w 100 proc. całe zagarnięte mienie lub adekwatne odszkodowania. Również na terenie ówczesnej Czechosłowacji przewidziano zwrot w naturze, a tam, gdzie to było niemożliwe - odszkodowanie. W znakomitej większości krajów, które nacjonalizowały mienie, przeprowadzono ustawy reprywatyzacyjne - mówił gość. - Wszystkie kraje naszego bloku, począwszy od Litwy, Łotwy i Estonii, aż po Bułgarię i ostatnio Serbię, uchwaliły ustawę reprywatyzacyjną - w różnym stopniu podjęto próbę rozwiązania tego problemu.

Zdaniem gościa programu mała ustawa reprywatyzacyjna wprowadzona w Warszawie nie rozwiązuje problemu. Przede wszystkim dlatego, że nie precyzuje, komu i za co należy się zwrot lub odszkodowanie.

Na pytanie prowadzącego, jak PTZ ma zamiar walczyć o swoje dobre imię, nadszarpnięte opisywanym przez media przypadkiem, gdy na terenie, którego zwrotu chcą przedwojenni właściciele stoi ponad 2 tysiące domów, co nie tworzy dobrej atmosfery wokół reprywatyzacji, Schirmer odpowiedział:  - Wierzę, że jeśli będziemy toczyć walkę na fakty i argumenty, będziemy w stanie przedstawić dokumenty i wypowiadać się w sposób merytoryczny, nasze racje się przebiją. A jeśli będzie tak, jak to się dzieje w mediach, gdzie posługiwanie się półprawdami i niedopowiedzeniami jest na porządku dziennym - będzie trudno.

 

 

 

#RZECZoPOLITYCE: Marcin Schirmer - „Przekręty? Bo brak ustawy"

Sytuacja, jaka ma miejsce w Warszawie chyba niekorzystnie odbije się na reprywatyzacji. W opinii publicznej powstaje bowiem takie mylne przekonanie, że reprywatyzacja jest związana z nieprawidłowościami i nadużyciami - mówił gość Michała Szułdrzyńskiego. - Tymczasem trzeba zwrócić uwagę, że jeśli nadużycia były, to spowodowane właśnie faktem, że reprywatyzacji w Polsce nie było.

Schirmer uważa, że gdyby wcześniej precyzyjnie określono, komu i w jakiej wysokości należy się świadczenie, to nadużyć by nie było. - Każda osoba uprawniona zwracałaby się do odpowiedniego urzędu i czekała na zwrot lub odszkodowanie. Natomiast wszelkie sytuacje związane z pokątnym handlem nieruchomościami zdesperowanych ludzi, którzy przez dwadzieścia parę lat prowadzą dochodzenia przed sądem  nie są w stanie uzyskać jakiejkolwiek decyzji, doprowadzają do zbywania roszczeń na wtórnym rynku i nielegalnych operacji - mówił Schirmer.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Kolejne ludzkie szczątki na terenie jednostki wojskowej w Rembertowie
Kraj
Załamanie pogody w weekend. Miejscami burze i grad
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej