Fragment książki byłego francuskiego prezydenta "Les leçons du pouvoir" ("Lekcje władzy") ukazał się w ukraińskich mediach. Dotyczy spotkania przywódców Rosji, Ukrainy, Francji i Niemiec w Mińsku, które odbywało się 11-12 lutego w białoruskiej stolicy. Spotkanie trwało aż 15 godzin, a podpisane wtedy "porozumienia mińskie" powstrzymały eskalację konfliktu w Donbasie.
François Hollande sugeruje, że porozumienia te zostały zawarte dzięki Angeli Merkel, która "nie boi się Putina".
"Dobrze i od dawna go zna, umie z nim rozmawiać" - pisze były prezydent Francji. Z jego relacji wynika, że to właśnie kanclerz Niemiec własnoręcznie napisała pierwszą wersję podpisanego w białoruskiej stolicy dokumentu.
Z relacji tych wynika, że w nocy prezydent Rosji Władimir Putin zostawił swoich rozmówców by skonsultować postulaty z separatystami. O 9 rano Hollande, Merkel i Poroszenko dowiedzieli się, że porozumienia nie podobają się separatystom. "Nalegaliśmy na spotkanie z rosyjskim prezydentem i dowiedzieliśmy się, że w momencie, gdy my próbowaliśmy jakoś się przespać na sali rozmów, Putin rozmieścił się w wielkim gabinecie z łóżkiem. Odpoczął w ciągu dwóch godził i czuł się lepiej niż my" - wspomina Hollande. W końcu, jak pisze były prezydent Francji, Merkel "lodowatym tonem" zapowiedziała Władimirowi Putinowi długą izolację.
Hollande twierdzi, że Putin i Poroszenko "ciągle podnosili na siebie głos". "Rosyjski prezydent tak się rozgniewał, że zaczął grozić ostatecznym zmiażdżeniem armii swojego rozmówcy. Z tego wynikało, że rosyjska armia na wschodzie Ukrainy jest. Potem Putin się opamiętał i opanował się" - pisze były prezydent Francji.