- Rosja nie zamierza zmieniać swojej polityki wobec wojny domowej na Ukrainie – powiedział „Rz" moskiewski politolog Siergiej Markow.
Dzień przed rozpoczęciem rozmów – znów w Mińsku – do Kijowa przyleciał nowy rosyjski negocjator: bliski współpracownik prezydenta Putina, członek kremlowskiej Rady Bezpieczeństwa Borys Gryzłow. Jego samolot musiał otrzymać specjalną zgodę władz Ukrainy na pojawienie się w ukraińskiej strefie powietrznej. Od 25 października rosyjskim samolotom nie wolno latać nad Ukrainą.
Prezydenckie słowo
Podpisane w Mińsku porozumienia pokojowe, które miały zakończyć wojnę w Donbasie, formalnie utraciły moc 31 grudnia. Do tego czasu bowiem miały zostać wypełnione przez obie strony, kalendarium w nich zawarte nie sięga 2016 roku.
W telefonicznej rozmowie 30 grudnia prezydenci Rosji, Ukrainy, Niemiec i Francji (krajów, które tworzą tzw. normandzki format uregulowania konfliktu) uzgodniły jedynie ustnie, że porozumienia mińskie będą ważne w obecnym roku. Przynajmniej przerwanie ognia, co ma umożliwić dalsze prowadzenie rozmów. Nie zważając przy tym na to, że nie został wypełniony ani jeden z 13 punktów dokumentu, poczynając od wstępnych: całkowitego przerwania ognia i pełnej wymiany jeńców.
Zarówno Moskwa, jak i jej separatyści w Donbasie oskarżają Kijów o to, że nie wypełnia porozumień pokojowych. „Najważniejsze, co powinno zostać zrobione dla wypełnienia porozumień z Mińska, leży po stronie obecnych kijowskich władz" – powiedział w styczniowym wywiadzie dla niemieckiego „Bilda" Władimir Putin. Rosyjski przywódca przede wszystkim żąda, by Kijów przeprowadził reformę konstytucyjną. „Ale ona może być przeprowadzona dopiero po pełnym przerwaniu ognia. Tak tam jest napisane (w porozumieniach rozejmowych)" – natychmiast powiedzieli niemieccy dziennikarze. „Nie, nie tak (jest napisane)" – równie szybko skłamał Putin.