Słowa Szamira były źle zrozumiane

W 1996 r. były premier tłumaczył „Rzeczpospolitej", że jego słowa o „Polakach, którzy wysysają antysemityzm wraz z mlekiem matki" były wyrwane z kontekstu.

Aktualizacja: 22.02.2019 06:34 Publikacja: 21.02.2019 18:06

Słowa Szamira były źle zrozumiane

Foto: shutterstock

W niedzielę szef izraelskiego MSZ Israel Katz powołał się na obraźliwy dla Polaków cytat, co doprowadziło do najgłębszego od lat kryzysu między Tel Awiwem i Warszawą. Ale Icchak Szamir wcale nie przypisywał Polakom genetycznego antysemityzmu. 23 lata temu mówił naszemu korespondentowi Aleksandrowi Klugmanowi:

„W ocenie postępowania narodu niebezpieczne są i niesłuszne wszelkie uogólnienia. Bo obok elementów, które podsycały nienawiść do Żydów, była w narodzie polskim światła część, która się temu sprzeciwiała i odcinała się od antysemickiej ksenofobii. Zresztą antysemityzm jest plagą niemal ogólnoświatową i Polska nie należy do państw szczególnie tą plagą dotkniętych. W tym sensie przypisywane mi słowa o »wyssaniu przez Polaków antysemityzmu z mlekiem matki« odbiegają całkowicie od mojego poglądu na tę sprawę. Jeśli tymi słowami poczuli się dotknięci antysemici w Polsce, nie zamierzam ich przepraszać, ale jeśli Polak wolny od wszelkich uczuć ksenofobii, czuł się moimi słowami obrażony, bardzo mi jest z tego powodu przykro, gdyż nie zamierzałem rzucać oskarżenia pod adresem całego narodu, bo sam jestem synem narodu, który z powodu takich oskarżeń wiele w swojej historii wycierpiał. Moje słowa nie miały także w żadnym wypadku charakteru oskarżenia całego narodu polskiego, bo tak nie uważam i nie miałem takiego zamiaru".

Odnosząc się do tysiącletniej historii Żydów w Polsce, Szamir tłumaczy, że fakt, iż „skupisko żydowskie w Polsce urosło do poziomu czołowego ośrodka kulturalnego, politycznego i organizacyjnego całego narodu żydowskiego" jest w ogromnym stopniu wynikiem tolerancji polskiego państwa, a gdy go nie było – stosunku społeczeństwa polskiego do swoich współobywateli Żydów. Tłumaczył też, że wielki wpływ na ukształtowanie się młodzieży żydowskiej w Polsce, która później podjęła walkę o powstanie Izraela, odegrał patriotyczny duch polskiej młodzieży walczącej z zaborcami o wolność swojego kraju.

Jak zatem mogły w wywiadzie dla „Jerusalem Post" paść obraźliwe dla Polaków słowa? Szamir tłumaczył, że użył ich pod koniec rozmowy w odpowiedzi na pytanie o incydent antysemicki w Polsce, gdzie już właściwie nie ma Żydów.

„Po opublikowaniu tych słów w oderwaniu od kontekstu, nie uważałem za konieczne ich prostowania, bo każdy rozsądny człowiek powinien zrozumieć, że nie należy ich odczytywać dosłownie. Wiadomo, że pokarm matki nie zawiera żadnych składników, które wpływają na ukształtowanie świadomości niemowlęcia, gdy podrośnie i zacznie myśleć. Słowa te były przenośnią, która miała wyrazić myśl, że uczucia czy poglądy antysemickie, podobnie jak wiele innych zarówno pozytywnych, jak i negatywnych uczuć i poglądów, człowiek wynosi z rodzinnego domu" – mówił.

Opisał też historię śmierci swojego ojca, który zdołał uciec z konwoju do obozu Zagłady i wrócił do rodzinnej wsi koło Wołkowyska (dziś na terenie Białorusi), licząc, że zdołają go ukryć dawni polscy koledzy. Ci jednak go zabili. Według byłego premiera także jego siostra i cała jej rodzina zginęła z rąk polskiego leśniczego, który dla niej pracował przed wojną i z którego pomocą zbudowała podziemny bunkier, aby przetrwać okupację. Ta tragiczna historia nigdy jednak nie została potwierdzona z innych źródeł (Szamir wyjechał do Palestyny w 1935 r.).

W niedzielę szef izraelskiego MSZ Israel Katz powołał się na obraźliwy dla Polaków cytat, co doprowadziło do najgłębszego od lat kryzysu między Tel Awiwem i Warszawą. Ale Icchak Szamir wcale nie przypisywał Polakom genetycznego antysemityzmu. 23 lata temu mówił naszemu korespondentowi Aleksandrowi Klugmanowi:

„W ocenie postępowania narodu niebezpieczne są i niesłuszne wszelkie uogólnienia. Bo obok elementów, które podsycały nienawiść do Żydów, była w narodzie polskim światła część, która się temu sprzeciwiała i odcinała się od antysemickiej ksenofobii. Zresztą antysemityzm jest plagą niemal ogólnoświatową i Polska nie należy do państw szczególnie tą plagą dotkniętych. W tym sensie przypisywane mi słowa o »wyssaniu przez Polaków antysemityzmu z mlekiem matki« odbiegają całkowicie od mojego poglądu na tę sprawę. Jeśli tymi słowami poczuli się dotknięci antysemici w Polsce, nie zamierzam ich przepraszać, ale jeśli Polak wolny od wszelkich uczuć ksenofobii, czuł się moimi słowami obrażony, bardzo mi jest z tego powodu przykro, gdyż nie zamierzałem rzucać oskarżenia pod adresem całego narodu, bo sam jestem synem narodu, który z powodu takich oskarżeń wiele w swojej historii wycierpiał. Moje słowa nie miały także w żadnym wypadku charakteru oskarżenia całego narodu polskiego, bo tak nie uważam i nie miałem takiego zamiaru".

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?