Janusz Korwin-Mikke ściągnął rodzinę do Sejmu

Asystentami społecznymi polityka Konfederacji zostali jego żona, córka i zięć. On sam problemu nie widzi.

Aktualizacja: 11.12.2019 12:41 Publikacja: 10.12.2019 18:40

Janusz Korwin-Mikke ściągnął rodzinę do Sejmu

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Jeden z liderów Konfederacji Janusz Korwin-Mikke po raz ostatni posłem był w latach 1991–1993. W październikowych wyborach tryumfalnie wrócił do Sejmu, a okazuje się, że wybór na posła oznacza też zmianę w życiu jego rodziny. Jak ustaliła „Rzeczpospolita", Janusz Korwin-Mikke funkcje asystentów społecznych powierzył żonie Dominice, córce Korynnie i jej mężowi, czyli swojemu zięciowi, Bartłomiejowi Pejo.

Kim są asystenci społeczni? W odróżnieniu od pracowników biur poselskich nie pobierają za swoją pracę wynagrodzenia, choć teoretycznie poseł może starać się o zwrot kosztów ich podróży. Otrzymują też specjalne legitymacje, dzięki którym mogą wchodzić na teren Sejmu.

I ten ostatni element, zdaniem Janusza Korwin-Mikkego, był decydujący. – Chodzi o to, by mieli wstęp do Sejmu, i tyle – mówi „Rzeczpospolitej".

Dodaje, że postawił na członków rodziny, bo współpracują z nim od lat. Rzeczywiście, swoją obecną żonę, o 44 lata młodszą Dominikę Korwin-Mikke, poznał w 2009 roku na spotkaniu sympatyków Unii Polityki Realnej, której wówczas szefował, a od tego czasu pomaga mu w działalności. Córka Korynna Korwin-Mikke w formularzu wypełnionym w Sejmie podała, że zanim została asystentem ojca, pracowała w partii KORWiN, jego obecnym ugrupowaniu. Z kolei Bartłomiej Pejo jest liderem struktury partyjnej w Lublinie i wicestarostą powiatu w Świdniku.

– Pieniędzy za to nie biorą, więc o co chodzi? Czy dziennikarze nie mają się już czego czepiać? – pyta Korwin-Mikke.

I rzeczywiście, sejmowe przepisy, choć zakazują zatrudniania członków rodziny w biurach poselskich, w przypadku asystentów społecznych nie przewidują takich restrykcji. – Jeżeli wprowadza się na wysokie stanowiska krewnych, jak świat światem nazywa się to nepotyzmem.

W tym przypadku jest to najbardziej łagodna forma nepotyzmu, jaką sobie można wyobrazić – ocenia prof. Antoni Kamiński, były szef polskiego Oddziału Transparency International. Problem w tym, że podobna praktyka w parlamencie występuje niezwykle rzadko. Dotąd najbardziej znany przypadek dotyczył senatora PiS Jana Marii Jackowskiego. Jest ojcem sześciu córek, a w 2016 roku „Rzeczpospolita" ujawniła, że swoimi współpracowniczkami społecznymi uczynił cztery z nich. Asystentem senatora został też jeden z dalekich kuzynów. – Stawiam na młodych – tłumaczył się Jackowski.

W dodatku to nie pierwszy raz, gdy Janusz Korwin-Mikke promuje swoją rodzinę. A jest ona wyjątkowo liczna. Z trzech małżeństw i związków nieformalnych posiada w sumie ośmioro dzieci.

W maju pisaliśmy, że na listach Konfederacji do Parlamentu Europejskiego znalazły się aż cztery osoby nazywające się Korwin-Mikke. Oprócz nestora rodu i jego żony byli to syn Jacek i synowa Anna.

Sytuacja powtórzyła się przed wyborami do Sejmu, a członków rodziny Korwin-Mikkego było nieco więcej. Oprócz Dominiki, Jacka i Anny kandydował też Kacper, kolejny z synów polityka. – Niestety, wielu wyborców kojarzy z polityków Konfederacji tylko nazwisko Janusza Korwin-Mikkego. Jest więc dla nas oczywiste, że musimy grać tym nazwiskiem w tylu okręgach, w ilu tylko się da – tłumaczył wówczas jeden z liderów Konfederacji Krzysztof Bosak.

O tym, że magia nazwiska Korwin-Mikke rzeczywiście działa, świadczą wyniki członków jego rodziny. Startując z odległych miejsc, zazwyczaj zdobywają tak dużą liczbę głosów, że przegrywają tylko z jedynkami. Tak było w wyborach do PE i do Sejmu.

Były marszałek Sejmu, a obecnie senator Marek Borowski, mówi, że jest pełen uznania dla Korwin-Mikkego jako męża i ojca. – Widać, że bardzo przejął się programami rządowymi, które na pierwszym miejscu stawiają rodzinę. To jest, co się zowie, człowiek rodzinny, a ci, co mają do niego pretensje, to ludzie małostkowi, którzy w swoim życiu nie zaznali ciepła. Zresztą trudno spodziewać się innego zachowania po autorze wydanej przed laty książki „Vademecum ojca" – żartuje.

Jeden z liderów Konfederacji Janusz Korwin-Mikke po raz ostatni posłem był w latach 1991–1993. W październikowych wyborach tryumfalnie wrócił do Sejmu, a okazuje się, że wybór na posła oznacza też zmianę w życiu jego rodziny. Jak ustaliła „Rzeczpospolita", Janusz Korwin-Mikke funkcje asystentów społecznych powierzył żonie Dominice, córce Korynnie i jej mężowi, czyli swojemu zięciowi, Bartłomiejowi Pejo.

Kim są asystenci społeczni? W odróżnieniu od pracowników biur poselskich nie pobierają za swoją pracę wynagrodzenia, choć teoretycznie poseł może starać się o zwrot kosztów ich podróży. Otrzymują też specjalne legitymacje, dzięki którym mogą wchodzić na teren Sejmu.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Dwoje kandydatów do zastąpienia Bartłomieja Sienkiewicza
Polityka
Opozycja o exposé Sikorskiego: "Banały", "mity o UE", "obsesje na temat PiS"
Polityka
Donald Tusk chory, ma zapalenie płuc. I wskazuje datę rekonstrukcji rządu
Polityka
Rau wypomina ministrom rządu Tuska, że "chcą objąć dochodowe mandaty" w PE
Polityka
Kucharczyk: Wyborcy mogą czuć się rozczarowani listami KO do PE