Piłkarze odbyli rundę honorową po boisku, ale po jednym kółeczku udali się do szatni, niezatrzymywani przez publiczność.
Kibice już po losowaniu eliminacji uznali, że nasza grupa jest najłatwiejsza, a piłkarze czterema kolejnymi zwycięstwami utwierdzili ich w tym przekonaniu. Może dlatego problemy w meczach ze Słowenią i Austrią uznali za niedopuszczalne. Zapewne byli to ci sami kibice, którym wydawało się, że na Euro do Francji i na mundial do Rosji jedziemy po medale. Dołączyli do tego dziennikarze wyedukowani futbolowo w internecie oraz eksperci telewizyjni – sfrustrowani dawni piłkarze, którzy sami niewiele osiągnęli. Podszczypywali Jerzego Brzęczka, który jest łatwym celem, bo przyjmuje ciosy i nadal robi swoje. Nie brata się z dziennikarzami i nie mówi im „w tajemnicy", co się dzieje w kadrze.