Podatki od kopalin jako źródło dochodów państwa są lepsze niż podatki od wynagrodzeń, ale w przypadku KGHM skonstruowano daninę w najgorszy możliwy sposób. Stawkę podatku określono jako matematyczną funkcję cen miedzi i srebra, jakby ceny surowców miały tylko rosnąć. Owszem, przez jakiś czas będą rosły, ale okresowo będą też spadały, a wówczas KGHM będzie miał problemy – prorokowałem. No i stało się. Więc dziś posłowie PiS zapowiadają, że podatek ten zlikwidują, by „Zagłębie Miedziowe i KGHM były perłą w koronie polskiej gospodarki". Nie wiem, ile głosów pracowników KGHM i ich rodzin planują w ten sposób pozyskać. Na razie pozyskali giełdowych inwestorów – kurs akcji naszego narodowego championa na glinianych nogach poszybował w górę.

Premier Kopacz w odwecie zapowiedziała, że „struktura podatku" płaconego przez KGHM powinna zostać „przeanalizowana przez ekspertów". Spieszę donieść, że eksperci przeanalizowali ją trzy lata temu. Doktor Ewa dodała, że „najważniejsze jest wspieranie inwestycji w nowe złoża". Spieszę donieść, że niczego nie trzeba wspierać – nie trzeba przeszkadzać. Na przykład Kanadyjczycy z Lumeny od lat chcą poszukiwać złóż miedzi i płacić podatki od jej wydobycia – na przykład takie, jakie KGHM płaci w Kanadzie. Ale Donald Tusk na Kanadyjczyków nasłał ABW. ABW nic co prawda nie znalazła, ale minister środowiska na wszelki wypadek uchylił wydane im przez siebie samego koncesje poszukiwawcze. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzję ministra, ale zabawa trwa, bo minister zapowiedział kasację. Jakby Kanadyjczycy wybudowali u nas kopalnię, pewnie nie wydawaliby, jak KGHM, milionów euro „no to sorry za co" – jak się dziwił pan Wojtunik w rozmowie z panią Bieńkowską. No, ale Lumena nie jest „perłą w koronie" kanadyjskiego rządu, więc się musi liczyć z wydatkami.

Kandydatom do ministerialnych funkcji w nowym rządzie podrzucę myśl, że przychody KGHM zależą od światowej koniunktury, na którą mamy taki sam wpływ jak na pogodę. Jedynie koszty możemy kontrolować – także podatkowe. Ale jednocześnie proszę wziąć pod uwagę, że może nie uda się odebrać koncesji Kanadyjczykom, bo pan Ziobro nie stworzy supersądów, które będą oceniały wyroki innych sądów – jak straszył w Katowicach. Więc może jednak podatku od miedzi i srebra nie znosić, tylko zracjonalizować? Miejmy w końcu politykę podatkową, a nie przypadkową.

Autor jest profesorem Uczelni Łazarskiego i adwokatem