Wynik wyborów 26 maja odpowie na dwa podstawowe pytania tej kampanii. Po pierwsze, czy zjednoczenie opozycji w tej formie i pod przywództwem Grzegorza Schetyny wystarczy choćby do minimalnego sukcesu wyborczego. Po drugie, czy 40-miliardowy pakiet wydatkowy zwany piątką Kaczyńskiego sprawi, że obóz władzy osiągnie pożądany efekt w najtrudniejszych dla siebie wyborach. Te dwa hasła – zjednoczenie opozycji i poszerzenie programów społecznych – to najbardziej wyraźne lejtmotywy ostatnich miesięcy.

Odpowiedzi poznamy w niedzielę. Tymczasem w ostatnich dniach kampanii tematem numer jeden stały się powódź i polityczne reakcje na klęskę żywiołową. Prawo i Sprawiedliwość uznało, że najlepiej będzie wysłać komunikat o zawieszeniu kampanii na południu Polski, a premier Mateusz Morawiecki pojechał do Krakowa, by na miejscu nadzorować sytuację. Przesłanie jest jasne: w takiej chwili nie liczy się polityka, tylko bezpieczeństwo obywateli. To sprawdzona metoda. W chwilach kryzysu w podobny sposób reagował Donald Tusk. Jego kurtka, którą wkładał, jeżdżąc w miejsca, gdzie wystąpiły klęski żywiołowe, zyskała w mediach nawet specjalne miano kryzysowej.

Jaki wpływ na wyniki wyborów może mieć powódź? W chwilach zagrożenia obywatele często gromadzą się przy władzy, zwłaszcza jeśli ta komunikuje, że zależy jej na szybkiej reakcji. Tak może być i w tym przypadku.

Drugim zauważalnym zjawiskiem, które może zadecydować o wynikach, jest rosnąca w sondażach Konfederacja. W ostatnich badaniach ugrupowanie przekracza próg wyborczy. Te sondaże muszą cieszyć nie tylko sojusz narodowców i wolnościowców, ale jeszcze bardziej Koalicję Europejską. Każdy sygnał, że Konfederacja rośnie w siłę, to świetna wiadomość dla Grzegorza Schetyny.

Lider Platformy Obywatelskiej już w czwartek apelował, by Polacy nie dopuścili jesienią do koalicji PiS–Konfederacja. To przesłanie miało zmobilizować wyborców Koalicji Europejskiej na najbliższą niedzielę, by znaleźli jeszcze jeden powód do głosowania na KE. – To polityczne dzieci Kaczyńskiego – mówił Schetyna w Polsat News o Konfederacji, która ze swoim przesłaniem opartym na ustawie 447 i z Grzegorzem Braunem na pokładzie to poręczny straszak dla Schetyny. I jednocześnie kłopot dla ruchu Kukiz'15. To im Konfederacja w największym stopniu zabiera antysystemowych wyborców. Patrząc jednak w dalszej perspektywie czasowej, w kontekście jesiennych wyborów parlamentarnych, słaby Kukiz'15 to duży kłopot dla PiS, bo to przecież ugrupowanie Pawła Kukiza jest w tym momencie jedynym akceptowalnym koalicjantem Zjednoczonej Prawicy.