Sprawa odnosi się do alternatywnych obchodów 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz, które – zamiast w Polsce – zorganizowano 23 stycznia w Izraelu. Przyjechało na nie przeszło 60 przywódców państw, ale nie Andrzej Duda. Polski prezydent chciał w ten sposób zaprotestować przeciwko niemożności zabrania głosu w odpowiedzi na kłamstwa historyczne, jakie od wielu tygodni szerzył Władimir Putin.
Inicjatywa polskiego przywódcy niespodziewanie zwróciła uwagę międzynarodowych mediów. Świat odkrył, że Izrael jest gotowy instrumentalnie potraktować pamięć o ofiarach Holokaustu, aby zyskać poparcie Rosji dla bieżącej polityki Tel Awiwu na Bliskim Wschodzie, a także zwiększyć szanse premiera Netanjahu na wygranie wyborów parlamentarnych i uniknięcie odpowiedzialności karnej za afery korupcyjne.
W liście dyrektora Międzynarodowego Instytutu Badań nad Holokaustem prof. Dana Michmana, który opublikował „Haarec", nie odniesiono się do braku możliwości złożenia deklaracji przez Andrzeja Dudę. Jednak autor w mocnych słowach wskazuje, że scenariusz obchodów napisany przez bliskiego Putinowi oligarchę Mosze Kantora, który jest przewodniczącym Europejskiego Kongresu Żydów, zawierał wiele manipulacji i przekłamań.
Pokazano w nim Związek Radziecki jako niemal jedyny kraj, który doprowadził do pokonania III Rzeszy i przerwania Holokaustu.
– Nie było żadnego odniesienia do podziału Polski między Rosję Sowiecką i nazistowskie Niemcy w 1939 r. ani okupacji zachodniej Europy w 1940 r. – zwraca uwagę prof. Michman. Wskazuje też, że wyświetlone podczas uroczystości mapy pokazały kuriozalne granice Polski – już bez utraconych w 1939 r. terytoriów, ale też bez Ziem Odzyskanych. W jeszcze gorszej sytuacji znalazła się Ukraina, której na mapie nie było w ogóle.