Bartkiewicz: „Polski ład” PiS. Czy rządzący znaleźli nowe 500plus?

Ramy tzw. „Polskiego Ładu” PiS przedstawione przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego są bardzo szerokie i przypominają program opozycji, szykującej się do przejęcia władzy. Tymczasem ze strony opozycji nadal takiej opowieści o Polsce nie usłyszeliśmy – i to jest największa siła przedstawionego przez PiS programu.

Aktualizacja: 15.05.2021 21:22 Publikacja: 15.05.2021 11:29

Premier Mateusz Morawiecki

Premier Mateusz Morawiecki

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Tak jak w 2015 roku PiS odwołuje się w swoim „Polskim Ładzie” do pragnień i aspiracji tych Polaków, którzy ich po 1989 roku w pełni nie zrealizowali. Znów słyszymy o „doganianiu i przeganianiu” zachodu Europy (a także „niektórych krajów południa”), o Polakach bogatszych, z większymi perspektywami, a jednocześnie dumnie odśpiewujących Mazurka Dąbrowskiego (który zresztą sobotnią konwencję rozpoczął – a prowadzący nie omieszkali zauważyć, że jest to tradycja na tego typu wydarzeniach organizowanych przez PiS).

Znów – jak w 2015 roku – na pierwszy plan wysuwają się obietnice o, szeroko rozumianym, charakterze socjalnym. Tak należy traktować zapowiedź reformy systemu ochrony zdrowia, w której najważniejsze jest dosypanie miliardów z kieszeni Polaków do państwowego systemu (zapowiedź zwiększenia wydatków na ochronę zdrowia do 7 proc. PKB i usprawnienia istniejących rozwiązań, sfinansowana m.in. ze składki zdrowotnej proporcjonalnej do dochodu i braku możliwości odpisywana jej od podatku). Taki charakter ma zapowiedź pomocy w spłacie kredytów mieszkaniowych rodzinom z dziećmi. Taki charakter ma zapowiedziana przez Kaczyńskiego likwidacja tzw. elastycznych form zatrudnienia, która musi oznaczać większe prawa dla pracowników przy większych kosztach dla pracodawców. Taki charakter ma wreszcie zapowiedź obniżki podatków dla zarabiających poniżej 10 tysięcy złotych miesięcznie i podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 tysięcy złotych, co – jak wynika wprost ze słów Kaczyńskiego – ma się odbyć kosztem przykręcenia podatkowej śruby najlepiej zarabiającym.

 

Ba, PiS znajduje rozwiązania socjalne dla zupełnie nowych grup, które dotychczas były wobec Prawa i Sprawiedliwości co najmniej sceptyczne. Mowa o zapowiedzianej ustawie o statusie artysty zawodowego, która ma zapewne pomóc w pozyskaniu sympatii przynajmniej części ludzi sztuki, pełniących często rolę liderów opinii.

Kaczyński bardzo mało mówił natomiast o tych, którzy sfinansują ten ambitny plan. 18 mln podatników ma skorzystać na reformach podatkowych PiS – druga część tego zdania brzmi jednak: 8 mln podatników zapłaci więcej. Ale rachunek wyborczy jest w tym przypadku bezwzględnie oczywisty – 18 mln zadowolonych to znacznie więcej niż 8 mln niezadowolonych. Klasa średnia, o wzmocnieniu której mówi premier Mateusz Morawiecki, w efekcie zapewne się poszerzy – ale równie pewne jest, że zbiednieje, bo jej część sfinansuje „Polski ład” PiS. Ktoś musi.

Oczywiście opozycja – zwłaszcza liberalna – zapewne natychmiast uchwyci się tego aspektu planu, ale będzie to obciążone grzechem pierwotnym działań opozycji wobec PiS od 2015 roku. Po raz kolejny to PiS narzuca agendę. To PiS przedstawia wizję. To PiS rusza do ofensywy. Opozycja może się co najwyżej okopywać, próbować kontrataku – ale będzie zmuszona grać w grę, której reguły ustalił PiS. Program nakreślony przez Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego obejmuje perspektywę najbliższej dekady - co w praktyce oznacza, że najbliższe wybory do parlamentu mogą łatwo zmienić się w plebiscyt ws. propozycji PiS. Wyborca będzie miał do wyboru duży, spójny program Polski jeszcze bardziej konserwatywno (bądźmy dumni z Polski!) – socjalnej niż dotychczas, żeglującej jednak w konkretnie wyznaczonym kierunku i opozycję skupiającą się na krytykowaniu tegoż programu. To – w dużej mierze – powtórka casusu programu 500plus, gdy z jednej strony był obiecujący PiS, a z drugiej opozycja kręcąca nosem i mówiąca o kosztach, ale nie dająca żadnej alternatywy.

Kto w takim starciu ma inicjatywę? Kto bardziej zmobilizuje swoich (i nie tylko swoich) wyborców? Dzisiejsza opozycja już raz to przerabiała. Wygląda na to, że przygotowujemy się do powtórki.   

Tak jak w 2015 roku PiS odwołuje się w swoim „Polskim Ładzie” do pragnień i aspiracji tych Polaków, którzy ich po 1989 roku w pełni nie zrealizowali. Znów słyszymy o „doganianiu i przeganianiu” zachodu Europy (a także „niektórych krajów południa”), o Polakach bogatszych, z większymi perspektywami, a jednocześnie dumnie odśpiewujących Mazurka Dąbrowskiego (który zresztą sobotnią konwencję rozpoczął – a prowadzący nie omieszkali zauważyć, że jest to tradycja na tego typu wydarzeniach organizowanych przez PiS).

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Michał Szułdrzyński: „Płatni zdrajcy, pachołkowie Rosji”. Dlaczego Tusk tak mocno zaatakował PiS
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Parada nie zwycięstwa, ale hipokryzji i absurdu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: PiS podwójnie zdradzony
Komentarze
Jacek Cieślak: Luna odpadła, ale jest golas z Finlandii. Po co nam w ogóle Eurowizja?
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Afera sędziego Tomasza Szmydta jest na rękę Tuskowi i KO, ale nie całej koalicji