Już za 19 zł miesięcznie przez rok
Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 24.03.2021 05:10 Publikacja: 23.03.2021 20:13
Foto: Wikimedia Commons, Creative Commons Attribution 4.0 International license, president.gov.by
Najpierw w kraju, zarządzanym od 1994 roku przez Aleksandra Łukaszenkę, sfałszowano wybory prezydenckie, po raz szósty. Następnie pałkami, kastetami i ostrą amunicją rozpędzono tych, którzy postanowili bronić swojego głosu na ulicach białoruskich miast. Za kraty wsadzono wszystkich najaktywniejszych przeciwników reżimu, na wolności już nie pozostał nikt z bardziej lub mniej znanych przedstawicieli opozycji demokratycznej. Stłumiono strajki, zastraszono robotników.
Ale walec represji tylko zwiększał obroty i potrzebował paliwa. Rozjechał niezależne media i najodważniejszych dziennikarzy. Przed sądem postawiono nawet obrońców praw człowieka, którzy nie nadążali uzupełniać listy więźniów politycznych. Wydawało się, że już nic nie zakłóci rządów dyktatora. A jednak wyznaczył sobie kolejny cel - Polaków. I zupełnie nie przez przypadek.
- Ewidentnie przyszła kolej na nas - mówiła kilka dni temu "Rzeczpospolitej" Andżelika Borys, szefowa nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi. Komentowała nagonkę na polskie szkoły, zatrzymanie działaczy polonijnych i wyproszenie przez Mińsk polskich dyplomatów z Grodna i Brześcia.
We wtorek została zatrzymana. Stoi na czele największej polskiej organizacji na Białorusi, zrzeszającej kilka tysięcy ludzi. W sobotę została ponownie wybrana na stanowisko prezesa ZPB. Cieszy się ogromnym autorytetem wśród mieszkających na Białorusi Polaków. W przeszłości już przeżywała zatrzymania i represje. Ale nigdy wcześniej na Białorusi nie panowało takie bezprawie jak teraz. Średnio zaledwie kilkanaście minut białoruski sędzia potrzebuje, by przekreślić życie człowieka. Może wyznaczyć kilkanaście dni aresztu, albo kilka lat łagrów. Ma nieograniczoną władze, działa w imieniu dyktatury. I to od nastroju jednego człowieka często zależy surowość wymierzonej kary.
Nietrudno było przewidzieć, że reżim w Mińsku będzie szantażował Polskę. Za wsparcie niezależnych białoruskich mediów, wieloletnie wspieranie opozycji demokratycznej i za to, że w ostatnich miesiącach dała schronienie wielu prześladowanym przez reżim Łukaszenki. Niektórych, takich jak np. bloger Nexta (Sciapan Puciła) Białoruś ściga listem gończym i domaga się ekstradycji. Polska więc powinna być gotowa na każdy scenariusz, pisany niestety przez władze w Mińsku, dla których życie ludzkie już dawno straciło wartość. Ale jak każdy dyktator, Łukaszenko umie liczyć. I to jedynie dotkliwe sankcje gospodarcze (a nie ograniczenia wprowadzone przez UE) mogą powstrzymać represje.
Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Władza zajmująca się sobą przestaje zajmować wyborców. Spory o spotkanie Szymona Hołowni z Jarosławem Kaczyńskim...
Skandaliczne słowa Grzegorza Brauna o komorach gazowych w Auschwitz to nie tylko fałsz historyczny, lecz realne...
Po tym, jak lider Konfederacji Korony Polskiej zaprzeczył istnieniu ludobójstwa w Auschwitz, żadne ugrupowanie p...
Trzeba mieć na uwadze, że ktoś może preferować niższy standard życia i większą odległość od innych ludzi zamiast...
Mimo podziałów politycznych, rząd i prezydent muszą współpracować w sprawie roli USA i Donalda Trumpa. Od podejś...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas