Wszystko dobre, co się dobrze kończy, można by powiedzieć po wtorkowym przesłuchaniu Janusza Wojciechowskiego przez komisję Parlamentu Europejskiego, która ostatecznie zdecydowała się poprzeć go na stanowisko komisarza UE ds. rolnictwa. Widząc, jak dobrze wypadł we wtorek, aż trudno uwierzyć, że to ten sam polityk, który tydzień temu podczas przesłuchania zrobił na europosłach fatalne wrażenie. Wówczas uciekał od odpowiedzi, dukał po angielsku i sprawiał wrażenie nieprzygotowanego. To dlatego koordynatorzy komisji rolnictwa byli tak rozczarowani, że uznali, iż nie ma szans, by Wojciechowski objął tekę w nowej unijnej egzekutywie.

Jak widać, groźba podziałała. Z naszych informacji wynika, że Wojciechowski był mocno naciskany przez polski rząd, by dobrze się przygotował i nie dawał pretekstu do jakiegokolwiek konfliktu z Brukselą, który mógłby sprawić PiS kłopoty przed wyborami parlamentarnymi. Nietrudno też zgadnąć, że jednocześnie trwały zabiegi dyplomatyczne dotyczące łagodzenia napięć między Brukselą a Warszawą w ogóle. Nie jest tajemnicą, że premier Mateusz Morawiecki jest w stałym kontakcie z nową szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Obu stronom zależy na tym, by raczej rozwiązywać problemy, niż dokładać nowe (szczególnie że istnieje już między nimi rozbieżność w ocenie zmian w polskim systemie sądownictwa).

Dowiedz się więcej: Janusz Wojciechowski z teką komisarza

Kilka państw zmuszono wcześniej do zmiany kandydatów na komisarzy. Zresztą Wojciechowski też był drugim nazwiskiem z Polski – jako pierwszego oficjalnie zgłoszono Krzysztofa Szczerskiego. Zapewne europosłowie z komisji rolnictwa znaleźli się pod politycznym naciskiem, by – jeśli nie dojdzie do jakiejś kompromitacji w czasie przesłuchania – nie upokarzać naszego kraju i nie odrzucać kolejnego kandydata. Na szczęście zrozumiał to sam Wojciechowski, który w zgodnej opinii obserwatorów był tym razem dobrze przygotowany, odpowiadał na pytania rzeczowo, a przede wszystkim mówił po polsku, dzięki czemu wyrażał się precyzyjnie i nie uciekał w ogólniki.

Nowemu komisarzowi, obejmującemu tekę ważną nie tylko dla naszego rolnictwa, ale też dla Francuzów i Niemców, trzeba pogratulować. Warto jednak zapytać: czy nie mógł się dobrze przygotować tydzień temu i oszczędzić sobie i Polsce trzech rund przesłuchań?