Artur Bartkiewicz: Herszt i żołnierze, czyli rządzący nie może być partyzantem

Figurka husarza jaką słynna już na całą Polskę Emilia miała otrzymać od sędziów Łukasza Piebiaka i Jakuba Iwańca, urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości, wskazuje na niepokojący stan samoświadomości darczyńców.

Aktualizacja: 21.08.2019 19:22 Publikacja: 21.08.2019 12:16

Artur Bartkiewicz: Herszt i żołnierze, czyli rządzący nie może być partyzantem

Foto: Fotorzepa, Magdalena Starowieyska

Nie o samą figurkę, której istnienie ujawnił Wojciech Czuchnowski z „Gazety Wyborczej” chodzi, ale o inskrypcję, jaka się pod nią znalazła. „Mała Emi zachowałaś się jak trzeba! Od herszta i jego żołnierzy” – czytamy na plakietce umieszczonej na figurce.

Owe „zachowałaś się jak trzeba” jest parafrazą słów, jakie w grypsie z więzienia miała wysłać Danuta Siedzikówna „Inka” na krótko przed zamordowaniem jej strzałem w głowę przez komunistycznych oprawców. Zrównywanie „Inki” z internautką, której główną zasługą miało być szkalowanie sędziów niezbyt entuzjastycznie podchodzących do „dobrej zmiany” w sądach, którą wiceminister sprawiedliwości miał zapewniać o bezkarności jej działań (bo „za dobro nie karzemy”) jest nie tylko ponurą groteską, ale rodzi też pytania, czy wysokim urzędnikom państwowym odwaga nie myli się z odważnikiem.

Jeżeli osoby zajmujące wysokie stanowiska w aparacie władzy, dysponującej większością w parlamencie i kontrolującej w praktyce niemal wszystkie najważniejsze urzędy w państwie, władzy cieszącej się – na co wskazują sondaże – niezmiennie wysokim poparciem społecznym, widzą w sobie Żołnierzy Wyklętych, partyzantów bohatersko walczących w lasach z potężnym imperium zła, to pojawia się pytanie o co im tak naprawdę chodzi? Czy to chłopięca potrzeba uczestniczenia w jakimś wielkim zrywie patriotycznym połączona z rozczarowaniem, iż przyszło im żyć w czasach, gdy zamiast umierać za ojczyznę, trzeba dla niej pracować? Czy chęć uświęcenia swoich działań, które często budzą wątpliwości konstytucjonalistów? Czy może perwersyjna potrzeba bycia uciskaną mniejszością ignorująca rzeczywistość, w której stanowi się większość?

Niezależnie od odpowiedzi na to pytanie, osoby zajmujące tak ważne funkcje w państwie muszą wiedzieć, że rządzenie krajem to nie zabawa w partyzantów. A patriotyzm to nie strojenie się w pióra narodowych bohaterów, którzy oddawali życie za Polskę, a nie rozsyłali plotki za pośrednictwem Internetu. Jeśli tego nie rozumieją, to będą psuli państwo i dlatego nigdy nie powinni w nim zajmować żadnych urzędów.

A jeśli „herszt i jego żołnierze” szukają analogii historycznych to niech zastanowią się, kto w historii o władzy, która wykorzystuje urzędy do zwalczania swoich przeciwników jest bardziej podobny do „Inki”, a kto do jej oprawców. Odpowiedź może ich zaskoczyć. 

Nie o samą figurkę, której istnienie ujawnił Wojciech Czuchnowski z „Gazety Wyborczej” chodzi, ale o inskrypcję, jaka się pod nią znalazła. „Mała Emi zachowałaś się jak trzeba! Od herszta i jego żołnierzy” – czytamy na plakietce umieszczonej na figurce.

Owe „zachowałaś się jak trzeba” jest parafrazą słów, jakie w grypsie z więzienia miała wysłać Danuta Siedzikówna „Inka” na krótko przed zamordowaniem jej strzałem w głowę przez komunistycznych oprawców. Zrównywanie „Inki” z internautką, której główną zasługą miało być szkalowanie sędziów niezbyt entuzjastycznie podchodzących do „dobrej zmiany” w sądach, którą wiceminister sprawiedliwości miał zapewniać o bezkarności jej działań (bo „za dobro nie karzemy”) jest nie tylko ponurą groteską, ale rodzi też pytania, czy wysokim urzędnikom państwowym odwaga nie myli się z odważnikiem.

Komentarze
Sprawa ks. Michała O. Zła nie wolno usprawiedliwiać dobrem
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Rafał Trzaskowski nie zjadł świerszcza, czyli kto zyskał na warszawskiej debacie
Komentarze
Polski generał zginął pod Bachmutem? Jak teorie spiskowe mogą służyć Rosji
Komentarze
Bogusław Chrabota: Polacy nie chcą NATO w Ukrainie. Od lat jesteśmy trenowani, by się tego bać
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Ziobro, Woś, Pegasus i miliony z Funduszu Sprawiedliwości. O co toczy się gra?