Narodziny Macedonii Północnej: FYROM nie żyje. Nareszcie

Wszystko wskazuje na to, że to koniec najdziwniejszego konfliktu międzypaństwowego w Europie. Parlament w Atenach, wbrew znacznej części greckiego społeczeństwa, zgodził się w piątek, by sąsiednie państwo nosiło oficjalną nazwę „Macedonia Północna”.

Aktualizacja: 26.01.2019 12:43 Publikacja: 26.01.2019 09:03

Alexis Cipras, premier Grecji

Alexis Cipras, premier Grecji

Foto: AFP

Ludziom, którzy żyją szybką codziennością i na rolę historii w kształtowaniu współczesności patrzą podejrzliwie, ten ciągnący się prawie trzy dekady spór wydawał się absurdem. Zastanawiali się, czy warto się spierać o to, kto ma prawo do symboliki sprzed ponad dwóch tysięcy lat, do stawiania pomników Aleksandrowi Macedońskiemu?

Zresztą konflikt mógł być zaskoczeniem i dla tych, co nie oddzielają tak łatwo przeszłości od tego, co teraz. Są przecież przypadki, że prowincja w jednym kraju nosi taką samą nazwę jak sąsiedni kraj i nikomu to nie przeszkadza. Jeden w Europie - prowincja Belgii, która przylega do Luksemburga, nazywa się w oficjalnym w tych obu krajach języku francuskim Luxembourg (po polsku Luksemburgia).

Na Bałkanach było to jednak przeszkodą. Grecy blokowali zachodnie aspiracje sąsiada, zgłaszane nawet przez macedońskich nacjonalistów; nie wpuścili go do NATO. I zmuszali używania na forum międzynarodowym nazwy potworka – FYROM, w którym to „Y” nawiązuje do Jugosławii, państwa, którego już dawno nie ma.

Spory o symbole, których inni nie rozumieją, mają to do siebie, że się nakręcają. Nacjonalizm narastał po obu stronach, ku uciesze Moskwy, która długo nie musiała się obawiać, że Macedonia trafi do instytucji zachodnich – przejdzie na drugą stronę. Teraz przejdzie, najpierw do NATO, w przyszłości – ma szansę i do Unii Europejskiej. Stało się to dzięki odważnym politykom z obu krajów, przede wszystkim premierom – Aleksisowi Ciprasowi i Zoranowi Zaewowi.

Rosja podsycała protesty w obu krajach, finansowała działaczy, prawosławnych duchownych, kibiców. Wbrew sobie przekonała Ciprasa, że nie warto, by jego kraj sprawiał wrażenie konia trojańskiego Kremla w Unii.

Teraz Zachód może poważnie myśleć o tym, że kiedyś nie tylko Macedonia Północna, ale i inne tkwiące w geopolitycznej pustce kraje Bałkanów Zachodnich, staną się jego częścią. A Cipras i Zaew o pokojowej nagrodzie Nobla.

Ludziom, którzy żyją szybką codziennością i na rolę historii w kształtowaniu współczesności patrzą podejrzliwie, ten ciągnący się prawie trzy dekady spór wydawał się absurdem. Zastanawiali się, czy warto się spierać o to, kto ma prawo do symboliki sprzed ponad dwóch tysięcy lat, do stawiania pomników Aleksandrowi Macedońskiemu?

Zresztą konflikt mógł być zaskoczeniem i dla tych, co nie oddzielają tak łatwo przeszłości od tego, co teraz. Są przecież przypadki, że prowincja w jednym kraju nosi taką samą nazwę jak sąsiedni kraj i nikomu to nie przeszkadza. Jeden w Europie - prowincja Belgii, która przylega do Luksemburga, nazywa się w oficjalnym w tych obu krajach języku francuskim Luxembourg (po polsku Luksemburgia).

Komentarze
Michał Kolanko: „Zderzaki” paradygmatem polityki szefa PO, czyli europejska roszada Donalda Tuska
Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier, Kaszub, zrozumiał Ślązaków
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka polityka zagraniczna, krajowi zdrajcy i złodzieje. Po exposé Radosława Sikorskiego